
Szymon Witczak: Jeśli ktoś chce być w Młodzieżowej Radzie Miejskiej i chce działać to powinien w niej być.
Szymon Witczak – koordynator Młodzieżowej Rady Miasta w Mikołowie i społecznik. Aktywnie działa w Fundacji Wiedzy i Dialogu Społecznego Agere Aude. W rozmowie z Karoliną Skórką opowiada o współpracy z młodzieżowymi radnymi. Zachęca młodych, aby nie bali wystartować w szkolnych wyborach. – Pamiętam niektóre 13-letnie osoby, które wydawały się nieśmiałe, a teraz nagrywają filmy i udzielają wywiadów i robią masę ciekawych rzeczy (…) Jeśli ktoś chce być w Młodzieżowej Radzie Miejskiej i chce działać to powinien w niej być – podkreśla Szymon Witczak. Społecznik opowiada także o swoich początkach działalności społecznej i o muralu w Mikołowie, który poprawia humor i zwiększa świadomość.
Transkrypcja podcastu zrealizowanego w ramach projektu:
Misja Partycypacja: młodzi podcasterzy obywatelscy
Odcinek 1.
Prowadząca: Karolina Skórka (KS)
Gość: Szymon Witczak (SW)
Szymon Witczak – koordynator Młodzieżowej Rady Miasta w Mikołowie i społecznik. Aktywnie działa w Fundacji Wiedzy i Dialogu Społecznego Agere Aude.
KS: Dzień dobry, nazywam się Karolina Skórka, a moim gościem jest dzisiaj Szymon Witczak. Witam cię serdecznie.
SW: Dzień dobry Państwu i witam Cię Karolino.
KS: Bardzo miło mi Ciebie tutaj gościć i będziemy rozmawiać trochę o Twojej podwójnej roli. Z jednej strony dobry miejski aktywista, z drugiej strony wcielenie zła, czyli urzędnik. Oczywiście tak sobie tutaj mocno żartuję, ale rzeczywiście niektórzy aktywiści tak postrzegają rolę urzędnika, że to ten, który szuka problemów, który jest tak uwiązany procedurami, że nie może myśleć kreatywnie i myśleć z takiej perspektywy potrzeb. Jak Ty to widzisz – jak dzielisz te dwie sprzeczne role i czy może one dla Ciebie w ogóle nie są sprzeczne?
SW: To znaczy tak po pierwsze bardzo dziękuję za tyle miłych słów, które od Ciebie usłyszałem. Jeżeli myślę o pracy urzędnika i w ogóle o tym jak przyszedłem do urzędu, taki pełny idei i nadziei to myślę, że ta praca przede wszystkim mnie spełnia i jestem w stanie realizować wszystkie swoje kreatywne pomysły które mam oraz pomysły które mają inni ludzie. Wydaje mi się, że na przestrzeni lat ten urząd troszeczkę się zmienił proceduralnie, ponieważ – wiadomo – dokumenty są dokumentami, są wszędzie, pewnych rzeczy się nie przeskoczy, ale jeżeli władza jest otwarta, przede wszystkim otwarta na dialog – tak jak jest w tym przypadku w Mikołowie – to naprawdę można wiele rzeczy zrobić, zdziałać. Widać to po funkcjonowaniu różnych organizacji pozarządowych w Mikołowie bo mamy ponad 100 organizacji w Mikołowie i jeżeli tylko mają pomysł na jakieś działanie to mogą się zgłosić czy do Burmistrza czy do biura promocji. Mamy też otwarte oferty konkursowe dla organizacji pozarządowych. Oprócz tego oczywiście Młodzieżowa Rada Miejska, która działa dla młodzieży w Mikołowie i realizuje szereg inicjatyw. Także myślę, że tych działań jest bardzo dużo. Urząd, tak jak już powiedziałem, na przestrzeni lat troszeczkę zmienia swój wizerunek. To widać szczególnie w przypadku, tak mi się wydaje, obsługi – już nie pytam tylko interesantów bądź nawet klientów – klienci są przyjmowani z uśmiechem, miło. Chociaż myślę, że ten stereotyp takiego urzędnika, który wymaga dużo papierów, dużo podpisów dalej w takiej przestrzeni kulturalnej, przestrzeni umysłowej Polaków jest.
KS: Czy jako aktywista spotykasz się czasem z takimi problemami właśnie natury urzędniczej, czy właśnie masz w sobie więcej zrozumienia dla tych procedur. Chodzi mi bardziej o to czy to zależy od miasta. Czy uważasz, że ogólnie urzędy się zmieniły?
SW: Myślę, że to poniekąd może zależeć od miasta, natomiast urzędy ogólnie w Polsce się zmieniły. Widać to poprzez tą otwartość, chociaż mamy teraz epidemię COVID i się zamykają, natomiast jest taki stały kontakt telefoniczny, stały kontakt mailowy. Urzędnicy na bieżąco reagują na pewne potrzeby i problemy. Myślę, że każda praca uczy i jak pracowałem na przykład w Call center to mam dużo więcej zrozumienia dla osób, które dzwonią do mnie proponując przeróżne rzeczy. Tak samo w przypadku urzędu i wtedy kiedy muszę podjąć jakieś działania to napotykam na pewne problemy. Rozumiem z czego to może wynikać i wtedy wszyscy szukamy jakiegoś rozwiązania tej sprawy.
KS: Koordynujesz działania Młodzieżowej Rady Miejskiej w Mikołowie. Tak sobie myślę, że może to być pewne wyzwanie – o ile mieszkańcy czasem zaskakują urzędników pomysłami – o tyle młodzież może mieć już w ogóle kosmiczne i nieprzystające do procedury pomysły. Jak to wygląda, jak wygląda twoja praca koordynatora?
SW: Jeżeli chodzi o pomysły moich młodzieżowych radnych, teraz jest ich około 19. To są rzeczywiście przeróżne. Z takich najbardziej szalonych jakie sobie przypomnę to jest wyjazd młodzieżowych radnych do Afryki. Nie doszedł ten projekt do skutku, natomiast widać pokłady kreatywności w tych młodych ludziach. Oprócz tego przypominam sobie, kiedy nasz były przewodniczący już Jan Sojka kończył kadencję, Młodzieżowa Rada Miejska stwierdziła, że chce zorganizować dla niego na zakończenie koncert Roksany Węgiel. Zwrócili się z prośbą oczywiście o organizację takiego koncertu. On nie jest najtańszy, że to tak ujmę. Młodzieżowa Rada Miejska jeszcze bardzo chciała, aby to wszystko było utrzymane tajemnicy, tak, aby były przewodniczący się o tym nie dowiedział i była to dla niego niespodzianka. Do tego też nie doszło. Mimo wszystko nie jesteśmy aż tak dużym miastem, które lekką ręką może wydać pieniądze, natomiast jeżeli chodzi o inne pomysły, inne projekty to jest ich mnóstwo. I tak na prawdę młodzieżowi radni chociaż chodzą do szkoły i muszą się uczyć – wykonują ogrom takiej wolontaryjnej pracy, ponieważ bycie młodzieżowym radnym to nie jest płatna posada. Wszystko robi się w ramach takiego czynu społecznego, więc tych ich inicjatyw jest wiele. Między innymi ze swojej woli powołali różne komisje w młodzieżowej Radzie Miejskiej gdzie pracują nad swoimi pomysłami. To jest komisja ekologiczna, komisja promocji i też komisja do spraw wolontariatu. Komisja do spraw wolontariatu – jak sama nazwa wskazuje – zajmuje się szeroko pojętym wolontariatem, ale nie tylko bo to oni są odpowiedzialni za organizację różnych imprez charytatywnych w Mikołowie, czy pomoc w imprezach charytatywnych. Tak więc biorą udział w promocji DKMS-u czyli dawców szpiku, biorą czynny udział w zbiórkach WOŚP-u, w organizacji finału WOŚP-u oraz innych takich lokalnych i mniejszych koncertach charytatywnych, bazarkach charytatywnych. Tam na pewno widać ich takie silne działanie. Komisja do spraw ekologii natomiast też podejmuje szereg działań i inicjatyw związanych z ochroną środowiska, między innymi proponują różne kampanie świadomościowe w przestrzeni wirtualnej. Tutaj skupieni są najmocniej ze względu na ostatnio mocno ograniczoną możliwość spotykania się, więc tutaj też świadomość ekologiczna jest ważna. Chociaż promują też ekologiczne rozwiązanie podczas różnych festiwali organizowanych w mieście. Także tych działań jest dużo. Czynnie młodzieżowi radni uczestniczą w różnych szkoleniach – zarówno takich rozwojowych dla siebie jako rady, tak aby się rozwijali grupowo – ale też indywidualnie aby mieć lepszy start i w tym bardzo chętnie start na rynku pracy, czy tam na studiach. W tym bardzo chętnie uczestniczą, ale oprócz tego też inicjują takie otwarte spotkania dla wszystkich, dla młodzieży. Taką sztandarową rzeczą, którą organizują młodzieżowi radni, którzy też poniekąd mają być takim pomostem pomiędzy młodzieżą, samorządami szkolnymi, a Urzędem Miasta jest forum samorządów uczniowskich. Organizują takie forum mniej więcej trzy razy w roku. Na forum samorządów uczniowskich omawiają potrzeby uczniów i różne potrzeby, zainteresowania. Tak naprawdę oni zostawiają dowolną formę tego wydarzenia, ponieważ każdy na takim wydarzeniu chce czuć się swobodnie i może mówić o tym co chce. To jest miejsce które oni tworzą, gdzie młodzież może swobodnie rozmawiać o swoich potrzebach i problemach. Zawsze po takim forum Młodzieżowa Rada Miejska zbiera te wszystkie uwagi w formie raportu, rozsyła do dyrektorów szkół i do decydentów. Więc też widzimy taki poniekąd wpływ na to jak może wyglądać dydaktyka nauczania w szkole, jak mogą wyglądać polityki miejskie w kontekście młodych osób.
KS: Czy te wnioski wpływają na zmianę? Zaobserwowałeś już może, że coś z tych wniosków zostało wdrożone, coś się zmieniło, albo w urzędzie albo w szkołach?
SW: Jest to trudne. Na pewno po spotkaniach z dyrektorami widać chęć tego, żeby coś zmienić w szkole. Z tego co sobie przypominam a propos tych wniosków, bardzo dużo było a propos pomocy psychologicznej. Myślę, że z jednej strony jest to spowodowane takimi trochę trudnymi czasami w których żyjemy. Z drugiej strony pandemia COVID i tym że młodzi ludzie się nie widzą. Natomiast to było postulowane. Są pewne ograniczenia z kuratorium czy z Ministerstwa Edukacji co można, a czego nie można – więc to jest kolejna taka bariera, ale myślę, że dla chcącego nic trudnego. Samorządy szkolne mają tak naprawdę, czasami sobie z tego nie zdają sprawy, ale mają ogromny wpływ na dyrekcję, mogą wiele zmienić w szkole. Wystarczy tylko się zebrać, skrzyknąć i zacząć działać. Przy pomocy Młodzieżowej Rady Miejskiej i otwartej władzy naprawdę można wiele zmienić w mieście i myślę że to jest też zadanie młodzieżowej rady, ale też urzędników, aby mówić o tym, że jeżeli się chce to można wiele rzeczy zmienić.
KS: Czy obserwujesz wśród tych młodych ludzi taką zmianę świadomości, że rzeczywiście oni pracując w tej Młodzieżowej Radzie Miasta, otwierają oczy i zauważają, że mają na coś jakiś wpływ, właśnie na to swoje najbliższe otoczenie?
SW: Powiem Ci tak, nasza Młodzieżowa Rada Miejska Mikołowa jest dosyć fenomenalną radą. Jest to niespotykane.
KS: Powiedział dumny koordynator (śmiech).
SW: Tak, tak, dokładnie. Ja jestem bardzo dumny z mojej młodzieżowej rady, jak ona działa. Natomiast już mówię dlaczego to jest pewien fenomen. To raczej się nie zdarza w Polsce, żeby Młodzieżowa Rada Miejska była wybierana na trzyletnią kadencję. To jest bardzo długa kadencja. Zazwyczaj w statutach jest roczna kadencja, bądź góra dwuletnia. My zdecydowaliśmy się na trzyletnią dlatego, żeby zobaczyć jak to będzie działało, ale żeby też zapewnić pewną ciągłość działań. Oczywiście wiadomo, że – co nie jest chyba przeszkodą – czasami ze względu na wygaśnięcie mandatu są różne zmiany osobowe, natomiast te osoby które od nas odeszły dalej działają przy Radzie, pomagają. Jeżeli chodzi o to jak oni się zmienili przez te 3 lata to muszę powiedzieć, że zmienili się bardzo. Pamiętam te pierwsze sesje, jak oni byli tacy trochę wystraszeni, trochę nieśmiali, nie wiedzieli do końca co z czym i trzeba było ich troszeczkę mocniej wspierać w działaniach. Natomiast teraz podejmują sami te działania, inicjatywy. Sami wszystko od A do Z realizują. Moje wsparcie polega czasami na podpowiedzeniu gdzie można, do kogo można się zgłosić, aby pewne rzeczy uzyskać, natomiast oni wszystkie pisma, wszystkie uchwały, wszystkie protokoły, tą dokumentację organizują sami. Ja tylko tak uśmiecham się nad nimi, roztaczam taką dobrą aurę: „Super. Jesteście ekstra, działajcie jeśli tylko chcecie”.
KS: Jaki jest dobry radny Młodzieżowej Rady Miasta? Czy uważasz, że każdy się odnajdzie w tej roli, bo właśnie zostanie wsparty szkoleniami i tą fachową pomocą, czy jednak jakieś typy osobowości tutaj radzą sobie lepiej?
SW: O tym też rozmawialiśmy na różnych warsztatach czy szkoleniach z innymi opiekunami rad. Czasami jest taki problem, że odbywają się wybory w szkołach, niektóre młodzieżowe rady mają po 40 radnych. Każda szkoła wystawia swojego jednego kandydata do Młodzieżowej Rady Miejskiej – o ile w szkołach przeprowadzone są takie wybory z prawdziwego zdarzenia czyli jest cała debata wyborcza, jest 10 kandydatów, wszyscy się ubiegają o miejsce w młodzieżowej Radzie Miasta – to wtedy rzeczywiście widać, że te osoby rzeczywiście chcą i są aktywne. Natomiast czasami zdarza się tak, że nie ma właśnie tych wyborów, że wystawiany jest jeden kandydat, który właściwie jest czasami na siłę wpchany do tej rady i zazwyczaj niestety kończy się tak, że ten młodzieżowy radny albo pojawia się na sesjach i jakby nic nie wnosi, albo w ogóle nie pojawia się na spotkaniach i przez to z czasem zostaje usunięty z młodzieżowej rady. Ale wtedy zostają wtedy tylko te osoby, które są chętne i chcą działać. Jeżeli chodzi o typ osobowości, nie wiem. Wydaje mi się, że nasza młodzieżowa rada jest młodą radą, to jest pierwsza kadencja i tak jak Ci powiedziałem przed chwilą, ja pamiętam te niektóre trzynastoletnie osoby, które rzeczywiście były przestraszone i wydawało mi się, że są nieśmiałe, natomiast teraz widzę jak nagrywają filmy, jak udzielają wywiadów do radia i robią masę rzeczy o których na samym początku myślałem, że nie wiem jak to będzie wyglądać. I nie wiem czy jest jakiś określony typ osobowości. Myślę, że zespół ludzi różnorodnych jest najbardziej efektywnym zespołem, który przynosi najwięcej korzyści ze względu na różne poglądy, ze względu na różny światopogląd, na wymianę taką konstruktywną zdania. Jeżeli są różne osoby, różne osobowości, wiadomo że mogą się zdarzać konflikty, natomiast konflikty też czasami przynoszą innowacyjne pomysły, więc powiedziałbym, że jeżeli ktoś chce być w radzie miejskiej i chce działać to powinien tam być.
KS: To my bardzo mocno zachęcamy. Jeśli słuchają nas jakieś młode osoby to może to będzie dobry start do tego, żeby działać.
SW: A jeżeli jeszcze w waszym mieście czy gminie nie ma takiej rady to może warto by było zastanowić się nad utworzeniem, jeżeli jest taki pomysł. Teraz coraz więcej miast, z tego co widzę, uruchamia takie organy czy to młodzieżowe rady, ale też różne fora doradcze, a nawet stanowiska – takie osoby zajmujące się polityką młodzieżową, więc może warto jest się rozejrzeć, zapytać radnego i zaszczepić taką ideę młodzieżowej demokracji, młodzieżowej samorządności w gminie.
KS: Myślisz, że Twoim młodzieżowym radnym ten aktywizm wszedł już w krew i będą działać dalej również po zakończeniu rady?
SW: Ja mam nadzieję że tak, nawet jeżeli – bo wiadomo jest ten wiek, kiedy dużo się zmienia: to kończymy szkoły podstawowe, wybieramy liceum, kończymy liceum, wybieramy studia, te studia mogą być w innym mieście. Natomiast zauważam, że osoby aktywne, które gdzieś działają to nawet jeżeli nie będą już działały w mieście w którym się urodziły to następną ścieżką jest działalność w samorządzie studenckim na przykład i działanie dla lokalnej społeczności uczelni, bądź w jakimś kole naukowym, bądź w mieście gdzie zamieszkują i tam angażują. A ze zdobytą wiedzą wcześniej już wiedzą, mają ten „know-how”: co robić, jak robić, gdzie, do kogo się zwrócić z danym problemem bądź pomysłem i go zrealizować w danej miejscowości. I też widzę to na przykładzie tych radnych którzy już ukończyli dwudziesty rok życia i musieli pożegnać się z mandatem radnego. Oni albo wciąż działają przy radzie i wciąż się udzielają dla społeczności lokalnej, albo tak jak powiedziałem niektórzy wyjechali i działają teraz w kołach studenckich, na przykład w Warszawie.
KS: To porozmawiajmy trochę o Twoim aktywizmie, chociaż mam wrażenie, że to co robisz też jest rodzajem aktywizmu miejskiego. Może z takiego urzędniczego stołka, że tak brzydko to określę, ale jednak jest to zmienianie świadomości i zmienianie najbliższego otoczenia i współpraca z młodymi ludźmi, zachęcanie ich do tego, żeby byli kreatywni i żeby działali. A jaka jest Twoja historia – czy Ty też zacząłeś jako młodzieżowy radny?
SW: Niestety nie zacząłem, bo jeszcze wtedy nie było młodzieżowej rady w Mikołowie. Natomiast przypomniała mi się strasznie śmieszna historia z podstawówki, bo ja tak zawsze się gdzieś tam angażowałem i robiłem dużo rzeczy. W pewnym momencie byłem szefem sekcji sprzątającej, tak zaczynałem w szkole podstawowej. Natomiast zawsze gdzieś tam chętnie się angażowałem, czy to w koła teatralne w Miejskim Domu Kultury, gdzieś tam byłem blisko. Moja przygoda z urzędem zaczęła się też dosyć, znaczy nie wiem czy nietypowo, typowo, ponieważ poszedłem, ja bardzo chciałem zrobić praktyki w biurze promocji Urzędu Miasta Mikołów. I zrobiłem te praktyki tam. I potem sobie myślę po tych praktykach tam, ale tu jest super w tym Urzędzie, ja to bym chciał organizować tutaj imprezy i robić to wszystko co robi biuro promocji. I też tak de facto nie widziałem się nigdzie w żadnym innym biurze, jednak ta promocja jest gdzieś blisko mnie. Teraz promocja i takie projekty społeczne są gdzieś blisko mnie. Ja po tych praktykach za jakiś czas dostałem propozycję z Urzędu Miasta, aby nawiązać taką współpracę, a gdzieś tam po kolei pojawił się pomysł – jak już jestem najmłodszy w Urzędzie (byłem, bo teraz już 4 lata, ale byłem dosyć młody) – to powinienem zająć się młodzieżą. Ja też do końca nie wiedziałem, że ja będę robić tyle rzeczy, takie rzeczy, że będę gdzieś się kreować, że będę osobą odpowiedzialną za młodzież w Mikołowie, za polityki miejskie, że będę się zajmować kulturą, edukacją, historią w mieście. Bardzo dużo ciekawych obszarów swoją osobą gdzieś tam reprezentuję, natomiast myślę że jeszcze dużo wyzwań jeszcze przede mną. Jeżeli chodzi o moje początki, zawsze byłem taką aktywną osobą. Też przez 5 lat działałem w kole naukowym „Komunikator” na uczelni, gdzie byłem przewodniczącym, następnie znalazłem się w szeregach Fundację Wiedzy i Dialogu Społecznego „Agere Aude”, w których mogę również się realizować i robić projekty przeróżne: społeczne, kulturalne, edukacyjne. Także tych obszarów jest wiele. Bardzo się cieszę z tego, że mogę jakby – to co mnie spełnia, to co mnie napędza te wszystkie działania, aktywności – mogę połączyć jeszcze z pracą i to sprawia, że ta praca pomimo, że czasami czuję się zmęczony to jak widzę taki finalny efekt jakiegoś działania to czuję się spełniony. I siedzenie w papierach nie do końca jest moją pracą, tak mogę powiedzieć. Zawsze wolałem organizować różne rzeczy i widzieć taki finalny efekt. Myślę że, tak zawsze sobie myślałem, że raczej bym się nie odnalazł w innym biurze, ewentualnie zajmującym się jakimiś sprawami społecznymi czy NGO’sami. W Mikołowie w ogóle NGO’sy działają super i to muszę powiedzieć, teraz stworzyliśmy, znaczy Urząd Miasta, nie ja stworzyłem, władze miasta stworzyły Centrum Aktywności Społecznej. To są całe dwa budynki oddane dla ludzi, którzy chcą działać. Tam mają swoje siedziby organizacje pozarządowe, są osoby odpowiedzialne za współpracę z tymi organizacjami. Jest osoba odpowiedzialna za politykę senioralną, za wspieranie przedsiębiorczości. Będą takie open space’y, gdzie każdy będzie mógł wejść i zrobić co tylko chce, jaką inicjatywę tylko podejmie. Także tutaj wydaje mi się, że miasto stawia na taką współpracę międzysektorową, ale też łączenie pokoleń, bo i seniorzy i młodzież i przedsiębiorcy. Tych działań jest bardzo dużo. Nie wiem czemu przeszedłem do Centrum Aktywności Społecznej od tego jakim ja jestem aktywistą, ale to co chciałem powiedzieć to to, że jakby ta moja praca jest takim moim też spełnieniem.
KS: To na sam koniec opowiedz nam o swoim ulubionym projekcie z którego jesteś najbardziej dumny.
SW: Tych projektów było całkiem sporo. Zarówno byłem uczestnikiem jak i realizowałem różne projekty. Świetnym projektem zorganizowanym wraz z Młodzieżową Radą Miejską Mikołowa, ale przez Fundację właśnie Agere Aude był projekt „Młodzi dają radę”, gdzie badaliśmy młodzieżowe inicjatywy partycypacyjne, gdzie z tego wszystkiego powstał obszerny raport napisany przeze mnie, przez Gosię Grzonkę i przez innych współpracowników Agere Aude, ale przez młodych ludzi i dla młodych ludzi. To było na pewno ciekawe doświadczenie, ale ja sobie zawsze tak myślę o jakimś projekcie, który był wyzwaniem dla mnie, ale jednocześnie bardzo mnie spełniał bo ten temat był mi bardzo bliski. Byłem uczestnikiem wraz z Jankiem Sojką i Dorotą Kontny w indywidualnym projekcie rozwoju, w ramach działań TDJ Foundation z Katowic i tam musieliśmy wymyślić jakiś mini projekt. My oczywiście podeszliśmy do tej sprawy bardzo ambitnie, pomimo małych funduszy na realizację tego projektu. Stwierdziliśmy, że stworzymy w Mikołowie mural dotyczący ciałopozytywności, a do tego wystawę plakatów stworzonych przez młodych artystów. I ten projekt trwał myślę, że rok. Myślałem, że nie uda się go dopiąć do końca. Już byłem w pewnym momencie taki nerwowy bo tutaj ja w tym projekcie mało rzeczy robiłem, takich fizycznych, a koordynowałem różne prace i musiałem dogadać się ze studentami z koła na WSTI Anonimowi Artyści nad koncepcją tego muralu. Każdy artysta malował jeden kwadracik w tym muralu plus nad tymi plakatami. Te prace przeciągały się niemiłosiernie. Występowaliśmy też z pismami do Urzędu Miasta, aby wyznaczyli nam ścianę gdzieś w Centrum, tak aby ten mural był jak najbardziej dostępny. I tutaj też się zderzyłem trochę z urzędniczą rzeczywistością bo okazało się, że zgód trzeba mieć znacznie więcej niż myślałem, że trzeba mieć. Już w pewnym momencie myślałem, że nie damy radę, że nie pociągniemy tego. Natomiast mural jest, można go podziwiać, niedaleko mieści się w przejściu na targowisko miejskie, z rynku na targowisko miejskie, więc w samym centrum. Bardzo pozytywnie przyjęty przez mieszkańców, namalowany przez młodych artystów, którzy też stworzyli wirtualną wystawę z tych plakatów, dotykając ważnego problemu jakim jest ciałopozytywność czy ruchu jakim jest ciałopozytywność. To jest taki mural, który w ogóle przychodzisz i masz taką nadzieję na lepsze życie bo tam też jest napis „Jest dobrze”. Myślę, że to był dosyć trudny projekt tak koordynacyjnie, żeby się dogadać bo tam dwadzieścia osób przy tym pracowało, każdy oczywiście ze swoim pomysłem. To też było wyzwanie, natomiast efekt finalny jak otwieraliśmy z władzami miejskimi, artystami ten mural to przyjęcie było bardzo ciepłe, bardzo ciekawe i ta wystawa tych plakatów, ta twórczość młodych osób – jak oni widzą dane zagadnienie jest moim zdaniem niesamowite. I dalej jak myślę o tym projekcie to myślę sobie „Wow!” i że szacun dla tych artystów, dla tych wszystkich osób, które były zaangażowane w ten projekt.
KS: Na mnie to zrobiło duże wrażenie, ta Twoja opowieść. Myślę, że może być bardzo inspirująca dla młodych ludzi i cieszę się, że udało nam się pokazać trochę taki inny wizerunek urzędnika – takiego, który spełnia się społecznie i właśnie zmieniam miasto. Bardzo Ci dziękuję za tą rozmowę. Moim gościem był Szymon Witczak. Jeszcze raz dziękuję.
SW: Dziękuję bardzo.
Transcription of a podcast produced as part of the project:
Mission Participation: young citizen podcasters
Episode 1.
Chair: Karolina Skóra (KS)
Guest: Szymon Witczak (SW)
Szymon Witczak – coordinator of Youth Town Council in Mikołów and social activist. Actively works in Knowledge and Social Dialogue Foundation Agere Aude.
KS: Welcome, my name is Karolina Skórka, and my guest today is Szymon Witczak. Welcome.
SW: Welcome to you and welcome Karolina.
KS: It is a pleasure to have you here and we will talk a little bit about your double role. On the one hand a good urban activist, on the other hand the embodiment of evil, the civil servant. Of course I’m joking, but in fact some activists perceive the role of the civil servant as one who looks for problems, who is so tied up with procedures that they cannot think creatively and think from the perspective of needs. How do you see it – how do you divide these two conflicting roles and or are they not conflicting at all for you?
SW: I mean yes first of all thank you very much for so many kind words that I’ve heard from you. If I think about the work of a civil servant and in general about how I came to the office, full of ideas and hopes, I think that this work, above all, fulfills me and I’m able to realize all creative ideas that I have and ideas that other people have. It seems to me that over the years the office has changed a bit in terms of procedures, because – as you know – documents are documents, they are everywhere, you can’t skip some things, but if the authorities are open, especially open to dialogue – as it is in this case in Mikołów – you can really do a lot of things. You can see it in functioning of different non-governmental organizations in Mikołów as we have over 100 organizations in Mikołów and if they have an idea for some activity they can report it to the Mayor or to the promotion office. We also have open competition offers for non-governmental organizations. Besides, there is Youth City Council which works for young people in Mikołów and realizes many initiatives. So I think there are a lot of these activities. As I said before, over the years the Municipal Office has changed its image a bit. It can be seen especially in the case of, I think, service – I do not ask about clients or even customers anymore – clients are received with a smile, nicely. Although I think that the stereotype of a clerk who needs a lot of paperwork, a lot of signatures is still present in the cultural space, the mental space of Poles.
KS: As an activist, do you sometimes encounter problems just of a clerical nature or do you just have more understanding of these procedures. I mean more whether it depends on the city. Do you think that offices in general have changed?
SW: I think that to some extent it can depend on the city, but generally offices in Poland have changed. You can see it through this openness, although now we have an epidemic of COVID and they are closing, but there is constant contact by phone, constant contact by e-mail. Officials respond to certain needs and problems on an ongoing basis. I think that every job teaches and when I worked, for example, in the call center, I got much more understanding for people who call me proposing various things. The same with the office and when I have to take some action, I encounter some problems. I understand what it may result from and then we all look for some solution to this matter.
KS: You coordinate the activities of the Youth Town Council in Mikołów. I think that this can be a challenge – if the citizens sometimes surprise officials with ideas, then young people can have cosmic and incompatible with the procedure ideas. What does it look like, what is your work as a coordinator?
SW: When it comes to my youth councillors’ ideas, there are about 19 now. They’re really varied. The craziest one that I can recall is the youth councillors’ trip to Africa. This project did not come to fruition, but you can see the creativity in these young people. I also remember when our former chairman Jan Sojka was finishing his term of office, the Youth City Council decided that they wanted to organise a concert of Roxana Węgiel for him. They asked, of course, to organise such a concert. It is not the cheapest, so to speak. The Youth City Council still wanted it all to be kept secret, so that the former chairman would not find out about it and it would be a surprise for him. That didn’t happen either. After all, we are not such a big city, which can easily spend money, but if it comes to other ideas, other projects, there are plenty of them. And in fact the youth councillors, although they go to school and have to study – they do a lot of voluntary work, because being a youth councillor is not a paid job. Everything is done as a social act, so there are many of their initiatives. Among others, they set up various committees in the Youth City Council, where they work on their ideas. There is the ecology committee, the promotion committee, and also the committee for voluntary work. The committee for volunteering – as the name suggests – deals with volunteering in a broad sense, but not only because they are responsible for organizing various charity events in Mikołów or helping in charity events. So they take part in the promotion of DKMS, i.e. bone marrow donors, they take active part in WOŚP collections, in the organization of WOŚP finals and other such local and smaller charity concerts, charity bazaars. You can definitely see their strong activity there. Committee for ecology also undertakes a number of activities and initiatives related to environmental protection, among others they propose various awareness campaigns in the virtual space. This is where they are most concentrated because of the recently severely limited possibility of meetings, so here, too, ecological awareness is important. Although they also promote ecological solutions during various festivals organized in the city. There are many of these activities. Youth councillors actively participate in various trainings – both developmental ones for themselves as councillors, so that they develop as a group – but also individually, so that they have a better start and are more willing to start on the job market or at university. They are very willing to participate in this, but they also initiate such open meetings for everyone, for young people. The forum of student councils is their flagship event, organised by the youth councillors, who are also supposed to be a bridge between the youth, school councils and the City Hall. They organize such forum about three times a year. At the student government forum they discuss the needs of students and various needs and interests. In fact, they leave any form it takes, because everyone at such an event wants to feel free to talk about whatever they want. This is the place they create, where youth can freely talk about their needs and problems. After such a forum the Youth City Council always collects all the comments in the form of a report and sends it to school directors and decision-makers. So in a way we can see the influence on how the didactics at school can look like, how the city policies can look like in the context of young people.
KS: Are these proposals making a difference? Have you observed, perhaps, that something from these proposals has been implemented, something has changed, either in the office or in the schools?
SW: It is difficult. Certainly after meetings with principals you can see the desire to change something at school. From what I recall of the applications, there was a lot of psychological support. I think that on the one hand this is due to the difficult times we live in. On the other hand, the COVID pandemic and the fact that young people do not see themselves. However, this was postulated. There are some restrictions from the school board or the Ministry of Education as to what can and cannot be done, so this is another barrier, but I think that nothing is difficult for those who want it. School self-governments have in fact, sometimes they do not realize it, but they have a huge influence on the headmaster, they can change a lot in the school. All you have to do is get together, form a group and take action. With the help of the Youth City Council and open government, you can really change a lot in the city and I think that’s the task of the youth council, but also officials, to talk about the fact that if you want to you can change many things.
KS: Do you observe such a change of consciousness among these young people that they really while working in the Youth City Council, open their eyes and notice that they have an impact on something, on their immediate environment?
SW: I’ll tell you this, our Youth City Council of Mikołów is quite a phenomenal council. It is unprecedented.
KS: Said the proud coordinator (laughs).
SW: Yes, yes, exactly. I’m very proud of my youth council, how it works. However, I can already tell you why this is a phenomenon. It rather does not happen in Poland, that the Youth City Council is elected for a three-year term. This is a very long term of office. Usually in statutes the term of office is one year, or two years at the most. We decided for a three-year term to see how it would work, but also to ensure certain continuity of activities. Of course it is known that – which is probably not an obstacle – sometimes due to the expiration of the mandate there are various personnel changes, but those people who left us continue to work at the Council, they help. As for how they have changed over these three years, I must say that they have changed a lot. I remember the first sessions, when they were a bit scared, a bit shy, they did not know what to do, and they needed a bit more support in their activities. However, now they are taking the actions and initiatives on their own. They implement everything from A to Z by themselves. My support sometimes consists in giving them hints where they can, to whom they can turn to in order to obtain certain things, whereas they organise all letters, all resolutions, all protocols, all the documentation themselves. I just smile at them, I spread such a good aura: „Great. You’re extra, act if you want to”.
KS: What makes a good Youth City Councilor? Do you think that everyone will find themselves in this role, because they will be supported by training and professional help, or some types of personalities do better here?
SW: We also talked about this at various workshops or training sessions with other council supervisors. Sometimes there is such a problem that elections are held in schools, some youth councils have 40 councillors. Each school puts up one candidate for the Youth City Council – if such elections are held in schools in the real sense, i.e. there is a whole election debate, there are 10 candidates, all of them compete for a place in the Youth City Council – then you can really see that these people really want and are active. However, sometimes it happens that there are no elections, that one candidate is put up, who is sometimes pushed into this council by force and usually it ends up that this youth councillor either appears at the sessions and does not contribute anything, or does not appear at the meetings at all and is removed from the youth council. But then only those people are left who are willing and want to act. As for the type of personality, I don’t know. It seems to me that our youth council is a young council, this is the first term and like I just told you, I remember some of the thirteen year olds who were really scared and I thought they were shy, but now I see them making videos, giving interviews to the radio and doing a lot of things that at the very beginning I thought I didn’t know how it would look like. And I don’t know if there’s a specific personality type. I think that a team of diverse people is the most effective team that brings the most benefits because of the different views, because of the different worldview, because of the exchange of such a constructive opinion. If there are different people, different personalities, it is clear that there may be conflicts, but conflicts also sometimes bring innovative ideas, so I would say that if someone wants to be in the city council and wants to act, they should be there.
KS: We encourage it very strongly. If some young people listen to us then maybe it will be a good start to act.
SW: And if still in your city or municipality does not have such a council it may be worth considering the creation, if there is such an idea. Now more and more cities, from what I see, launching such bodies or youth councils, but also various advisory forums, and even positions – such people involved in youth politics, so maybe it’s worth looking around, ask a councilor and instill the idea of youth democracy, youth self-government in the municipality.
KS: Do you think that your youth councilors have already got into the blood of this activism and they will continue to act also after the end of the council?
SW: I hope so, even if – because you know this is the age when a lot of things change: we finish elementary school, we choose high school, we finish high school, we choose studies, these studies can be in another city. However, I notice that active people who are active somewhere, even if they are no longer active in the city where they were born, the next path is to be active in the student government, for example, and work for the local community at the university, or in some scientific circle, or in the city where they live and get involved there. And with the knowledge they have gained beforehand, they have this „know-how”: what to do, how to do it, where, to whom to turn with a given problem or idea and to implement it in a given locality. I can also see it in the example of those councilors who are already in their twenties and had to say goodbye to their mandate. They are either still active on the council and still contribute to the local community or, as I said, some of them have left and are now active in student circles, for example in Warsaw.
KS: So let’s talk a little bit about your activism, although I have the impression that what you do is also a kind of urban activism. Maybe from a clerical position, so to speak, but it’s changing awareness and changing the closest environment and working with young people, encouraging them to be creative and to act. And what is your story – did you also start as a youth councilor?
SW: Unfortunately I didn’t start because there was no youth council in Mikołów back then. But I remembered a terribly funny story from elementary school, because I always got involved somewhere and did a lot of things. At one point I was the head of the cleaning section, that’s how I started in elementary school. However, I was always eager to get involved somewhere, be it in the theater circles at the Municipal Cultural Center, I was somewhere close to there. My adventure with the office started quite early, I don’t know if it was atypical or typical, because I went, I really wanted to do my apprenticeship in the promotion office of Mikołów town hall. So I did my internship there. And then I thought to myself after my internship there, but it’s great here in this office, I would like to organize events here and do everything that the promotion office does. And in fact I have not seen myself in any other office, but this promotion is somewhere close to me. Now promotion and such social projects are somewhere close to me. After these internships I got a proposal from the City Hall to establish cooperation, and somewhere along the line an idea appeared – as I am the youngest in the Office (I was, because now I have been there for 4 years, but I was quite young) – I should take care of the youth. I also didn’t know that I would be doing so many things, that I would be creating myself somewhere, that I would be a person responsible for youth in Mikołów, for municipal politics, that I would be dealing with culture, education, history in the city. I represent a lot of interesting areas with my person, but I think there are still a lot of challenges ahead of me. As for my beginnings, I have always been an active person. For 5 years I was also active in a scientific association „Communicator” at the university, where I was the chairman, then I found myself in the ranks of the Foundation of Knowledge and Social Dialogue „Agere Aude”, where I can also realize myself and do various projects: social, cultural, educational. There are many of these areas. I am very happy that I can, as if – what fulfills me, what drives me in all these actions, activities – I can also combine with work and this makes this work, even though sometimes I feel tired, when I see the final effect of some action, it makes me feel fulfilled. And sitting in papers is not really my job, I can say that. I always preferred to organize different things and see the final effect. I think I’ve always thought that I wouldn’t find myself in another office, possibly dealing with some social issues or NGOs. In general NGO’s work great in Mikołów and I must say, now we created, I mean the City Hall, I didn’t create it, the city authorities created the Center of Social Activity. These are two whole buildings given to people who want to act. NGOs have their offices there, there are people responsible for cooperation with these organizations. There is a person responsible for senior citizen policy, for supporting entrepreneurship. There will be open spaces where everyone will be able to enter and do whatever they want, whatever initiative they take. So it seems to me that the city focuses on such cooperation between sectors, but also on bridging generations, because seniors, youth and entrepreneurs. There are many of these activities. I don’t know why I moved to the Center for Social Activity, because of what kind of activist I am, but what I wanted to say is that this job is my fulfillment.
KS: So at the very end tell us about your favorite project that you are most proud of.
SW: There were quite a few of these projects. I was both a participant and implemented various projects. A great project organized together with the Youth Council of Mikołów, but by the Agere Aude Foundation was a project called „Młodzi dają radę” (Young people can do it), where we researched youth participatory initiatives, where an extensive report was written by me, Gosia Grzonka and other associates of Agere Aude, but by young people and for young people. It was certainly an interesting experience, but I always think of it as a project that was a challenge for me, but at the same time fulfilling because the subject was very close to me. I was a participant together with Janek Sojka and Dorota Kontny in an individual development project within the framework of the TDJ Foundation in Katowice and we had to come up with a mini project there. We, of course, approached this matter very ambitiously, despite small funds for the realization of this project. We decided to create a mural in Mikołów about the body of positivity and an exhibition of posters created by young artists. And this project lasted, I think, a year. I thought we wouldn’t be able to finish it. At some point I was so nervous, because here I did very little in this project, such physical work, and I coordinated various works, and I had to come to an agreement with the students from the Anonymous Artists Circle at WSTI on the concept of the mural. Each artist painted one square in this mural plus these posters. This work dragged on mercilessly. We also wrote letters to the City Hall, asking them to designate a wall somewhere in the city center, so that the mural would be as accessible as possible. And here, too, I had a bit of a clash with official reality, because it turned out that you need much more permission than I thought you did. At some point I thought that we wouldn’t manage, that we wouldn’t be able to pull it off. However, the mural is there, you can admire it, it is located near the passage to the municipal market, from the market to the municipal market, so in the very center. It was very well received by the inhabitants, it was painted by young artists who also created a virtual exhibition of these posters, touching upon the important issue of body positivity or the body positivity movement. It’s the kind of mural that, in general, you come to and you have such hope for a better life because it also says „It’s okay.” I think it was quite a difficult project to coordinate, because there were twenty people working on it, each with their own idea, of course. It was also a challenge, but the final effect, when we opened the mural with the city authorities and artists, the reception was very warm, very interesting and this exhibition of posters, this work of young people – how they see a given issue is in my opinion amazing. And still when I think about this project I think „Wow!” and that I respect those artists, all those people who were involved in this project.
KS: It made a big impression on me, this story of yours. I think it can be very inspiring for young people and I’m glad that we were able to show a little bit different image of an official – one who fulfills himself socially and just changes the city. Thank you very much for this interview. My guest was Szymon Witczak. Thank you once again.
SW: Thank you very much.