Dagmara Kubik: temat, który jest dla nich bardzo ważny, temat, który ma potencjał do mobilizacji większej liczby ludzi
Dagmara Kubik, prezeska Fundacji Rzecz Społeczna, w wywiadzie z Karoliną Skórką porusza temat organizowania społeczności. Opowiada o projektach, które prowadzi i o swoich sposobach działania – „Po to pukamy do drzwi, po to przeprowadzamy wywiady z ludźmi, żeby wiedzieć, na czym im zależy i jaka może być motywacja do tego, żeby działać. Czy jest jakiś temat, który jest dla nich bardzo ważny i temat, który ma potencjał do mobilizacji większej liczby ludzi”. Mówi o tym, co ją zachęciło do działań społecznych i podkreśla, że najważniejsza jest motywacja by zmieniać swój świat i rzeczywistość, w której żyjemy.
Transkrypcja podcastu zrealizowanego w ramach projektu:
Misja Partycypacja: młodzi podcasterzy obywatelscy
Odcinek 5.
Prowadząca: Karolina Skórka (KS)
Gość: Dagmara Kubik (DK)
Dagmara Kubik – prezes Fundacji Rzecz Społeczna. Pierwsza organizatorka społecznościowa w Polsce i inicjatorka stosowania i rozwijania tej metody w naszym kraju. Swoją pracę metodą CO rozpoczęła w 2011 roku, tworząc stowarzyszenie sąsiedzkie. Członek zarządu European Community Organizing. Współautorka książki „Przewodnika po partycypacji społecznej” oraz autorka programów warsztatów dla organizatorów społeczności lokalnych z Europy Środkowo-Wschodniej.
KS: Dzień dobry, nazywam się Karolina Skórka, a moją gościną jest dzisiaj Dagmara Kubik – prezeska fundacji „Rzecz społeczna”. Witam Cię bardzo serdecznie.
DK: Witam serdecznie.
KS: Porozmawiamy sobie dzisiaj o Twojej działalności społecznej, jak to się zaczęło, ale może do tych początków wrócimy później, a zacznijmy od tego czym się teraz zajmujesz, czyli czym jest „Rzecz społeczna”.
DK: Jak najbardziej. Fundacja „Rzecz społeczna” powstała 5 lat temu i to czym się zajmujemy to rozwojem społeczeństwa obywatelskiego. To jest taki wór, gdzie można różne rzeczy włożyć, ale w tym naszym worku takie szczególne miejsce zajmuje wzmocnienie kobiet, przeciwdziałanie zagrożeniom klimatu i wsparcie społeczności lokalnych w jakichś swoich kampaniach i działaniach które prowadzą. To są takie trzy mniejsze worki. W tym dużym worku który mamy, pracujemy metodą „organizowanie społecznościowe”. To jest taka metoda pracy bardzo oddolnej, z ludźmi która daje im głos i szansę mówienia we własnym imieniu na temat spraw, które są dla nich istotne, także to jest coś takiego o co się mocno opieramy – z jednej strony pracujemy z różnymi grupami, ale z drugiej strony też uczymy o tym jak to robić, co nam się sprawdza, co się nie sprawdza i staramy się tą wiedzę przekazać gdzieś dalej.
KS: To porozmawiajmy trochę więcej o tym „organizowaniu społecznościowym” bo to jest taki temat, z którym Ty mi się bardzo kojarzysz. Poznałyśmy się właśnie przy projekcie, kiedy tym właśnie się zajmowałaś i pamiętam, że wtedy – to było na jednym z katowickich osiedli – to była taka praca: od mieszkania do mieszkania, szukania ludzi, którzy chcieliby się zająć na przykład problemem parkingu pod blokiem. Możesz podać jeszcze jakieś przykłady właśnie tej metody, albo problemów, które można rozwiązać tym sposobem?
DK: Jak najbardziej. Ja mam takie głębokie przekonanie, że „organizowaniem społecznościowym” można rozwiązać naprawdę wszystkie problemy społeczne, które się pojawiają. To w jaki sposób ja zaczęłam to we współpracy ze Stowarzyszeniem „Bona Fides”, pracowaliśmy, tak jak mówisz, na katowickich osiedlach i tworzyliśmy grupy sąsiedzkie, grupy mieszkańców, którzy chcą coś zrobić dla swojego osiedla, dla swojej dzielnicy, chcą rozwiązać jakieś problemy, które od lat były nie rozwiązywane. I to przez wiele lat nam bardzo dobrze działało i te grupy które powstawały były rzeczywiście silne i stawały się silnym głosem społeczności. Natomiast też widziałam, razem z grupą organizatorek, organizatorów społecznościowych, że można tą metodą – „organizowaniu społecznościowym” – zrobić coś więcej, czyli trochę wyjść z takiego pomysłu na osiedle do takich palących problemów, które się pojawia w naszym w naszym społeczeństwie, czyli stąd właśnie praca na rzecz kobiet, stąd zagrożenia na rzecz klimatu. Myśląc o tematach, które przez te 12 lat grupy się zajmowały to to są bardzo różne tematy, to są takie jak mówisz: problem niewystarczającej ilości miejsc parkingowych na osiedlu. Pamiętam też kampanię osiedla, inicjatywy na rzecz mieszkańców osiedla Ścigały – w tej chwili to jest stowarzyszenie – którzy zajmowali się zniszczonym Parkiem Boguckim. I to co na początku chcieli zrobić to porozmawiać z innymi mieszkańcami o tym, co w ogóle, jakie są w ogóle potrzeby na ten park, czyli co, jak my mieszkańcy chcemy żeby ten park wyglądał. Pamiętam, że byłam pod takim ogromnym wrażeniem tego procesu, jak można rozmawiać z ludźmi, rzeczywiście też robiliśmy „jeden na jeden”, że chodziliśmy po domach, także te wszystkie elementy były. W tej chwili taką ważną dla mnie kampanią i działalnością grupy jest współpraca ze „Śląskim Ruchem Klimatycznym” i działania na rzecz takiej bardziej adekwatnej reakcji władz miasta na zagrożenia związane z klimatem na takim lokalnym poziomie. Teraz jest coś takiego, o czym się dużo mówi i głęboko wierzę w to, że na poziomie lokalnym jesteśmy w stanie dużo zrobić, także tak jak widzisz te tematy są bardzo różne i też wszystko zależy od potrzeby tak naprawdę społeczności z którą pracujemy nad tym mocno bazujemy.
KS: Wspomniałaś o dialogu z samorządem, ja się tak zastanawiam czy grupy które nie
są formalne – bo to jest taka grupa trochę ad hoc jeśli dobrze rozumiem w sensie nie
w formie jakiegoś stowarzyszenia czy instytucji – czy one są ważnym partnerem dla miasta w sensie, czy w tych rozmowach widzisz, że urząd traktuje tych ludzi poważnie czy to jest jakaś przeszkoda, że właśnie nie są sformalizowani.
DK: Wiesz co, nie widzę takich przeszkód, jeśli chodzi o to czy organizacja jest sformalizowana czy nie to takich przeszkód nie widzę. Bardziej myślę o tym na ile grupa jest rozpoznawalna i na ile rzeczywiście jest jakimś głosem szerszego grona mieszkańców. Oczywiście organizacje, które tak rosną w siłę i reprezentują dużą ilość ludzi są partnerem dla miasta, które jest bardziej brane pod uwagę niż mniejsze grupy mieszkańców, to będzie na pewno. Natomiast kwestia tego czy to jest grupa formalna czy nie, ma tutaj znaczenia, takie jest moje doświadczenie.
KS: Ok, czyli pracujecie bardziej nad zasięgiem, ale też nawet jak mówisz rozpoznawalnością. Czy to jest ważny temat właśnie w takiej pracy w grupie, albo może – że ważny sojusz wynika z tego co powiedziałaś, ale może czy trudny do przepracowania właśnie z grupą, żeby pracować trochę nad takim brandem – można tak to ująć?
DK: Jak najbardziej, jak najbardziej to jest jeden z takich elementów – tak jak mówisz
– rozpoznawalności grupy, ale też tego kogo reprezentujemy jako grupa i jak zaczynamy współpracować z jakąś grupą ludzi to jest jeden z elementów, czyli zastanawiamy się kim my jesteśmy jak, się nazywamy, jak będziemy rozpoznawalni, jakie działania prowadzimy, ale też w jakie koalicje wchodzimy, tak, czy jakie tematy poruszamy. To wszystko są takie elementy, my to nazywamy „budowania organizacji”, mimo tego, że te organizacje nie są formalne, jednak różne elementy pozwalają grupom trwać, być silne i myśleć o nich jako o organizacji.
KS: To jest jeszcze jeden temat, który mnie zastanawia, jeśli możemy trochę jeszcze porozmawiać o tym „organizowaniu społecznościowym”. Jak przekonać ludzi do tego, żeby się zaangażowali? Bo ja tak sobie myślę, że ludzie mają pracę, ludzie mają dzieci i ogólnie bardzo dużo obowiązków i swoich własnych problemów, czy to jest tak, że jakby ten problem, ta sprawa którą chcą się zająć jest tak ważna, że poświęcają na to czas, czy może Wy skutecznie przekonujecie tych ludzi, że warto?
DK: Wiesz co, powiedziałabym, że jest i tak i tak. Znaczy to, na czym bardzo mocno bazujemy w naszej pracy, na tak zwanym interesie własnym, czyli po to też pukamy
do drzwi, po to przeprowadzamy rozmowy z ludźmi, żeby wiedzieć na czym im zależy, jaka może być ich motywacja do tego, żeby działać, czy jest jakiś temat, który jest dla nich bardzo ważny i temat który ma też taki potencjał do mobilizacji większej ilości ludzi. Takie tematy się znajdują, czyli rzeczywiście o czymkolwiek nie rozmawiamy, tu jest jakiś temat wokół którego ludzie się mobilizują i jest dla nich ważny. Tylko takim kluczem jest poznanie go, rzeczywiście posłuchanie i poznanie go. Mam takie doświadczenie, że ludzie którzy gdzieś są na początku, albo gdzieś powiedzmy w środku kariery zawodowej, rzeczywiście tego czasu mają mniej, jeśli jeszcze mają dzieci to rzeczywiście tego czasu jest mniej, ale jeśli pojawiają się dla nich ważne tematy, to też jest ta grupa która się angażuje, także tak bym powiedziała, że wszystkie grupy się angażują w zależności od tego właśnie są po prostu własnego na czym im zależy.
KS: Porozmawiajmy jeszcze o przykładach, wiemy że parkingi, co jeszcze?
DK: Parkingi, była renowacja Parku Boguckiego, była kampania mieszkańców Osiedla Borki w Katowicach, którzy bardzo chcieli zostać w swoich domach i odnowić osiedle.
Ta kampania tak na prawdę trwa do teraz, dalej ludzie o to walczą. Jest kampania, o której opowiadałam czyli stan zagrożenia klimatycznego dla Katowic, to też są tematy które będą miejmy nadzieję pączkować w innych miejscach na Śląsku. Poczucie bezpieczeństwa jest jednym z takich tematów, które się też pojawia, czyli w jaki sposób nasze osiedla mogą być bardziej bezpieczne, jak możemy zrobić, żeby swobodnie chodzić nawet wieczorami po zmroku.
KS: I rozumiem że to nie jest koniecznie grodzenie tych osiedli.
DK: Niekoniecznie, niekoniecznie grodzenie, niekoniecznie też monitoring. Są bardzo różne pomysły na to, jak taki problem rozwiązać. Co ciekawe, często te problemy, akurat jeśli chodzi o poczucie bezpieczeństwa, często są w głowach – nawet nie tyle, że potrafimy znaleźć fakty, że to na przykład ta dzielnica czy osiedle jest niebezpieczne – tylko na przykład jest grupa kobiet, która się nie czuje bezpiecznie w takim, więc też praca to jest taka, w jaki sposób grupę wzmocnić, żeby się czuła bezpieczniej jednocześnie patrząc na fakty, czyli co możemy zrobić, żeby realnie było bezpieczniej, takie tematy.
KS: Jak myślisz dla kogo to jest praca, takiego organizatora społecznego, czy trzeba mieć jakieś cechy albo umiejętności, jak Ty to widzisz?
DK: Na pewno trzeba być bardzo zmotywowanym i trzeba lubić ludzi, to są takie ważne rzeczy. To się też przydaje w takiej pracy to taka umiejętność czy gotowość do rozwijania myślenia strategicznego, czyli że nie jesteśmy tu i teraz i zajmujemy się jakimś problemem tylko wychodzimy do przyszłości, myślimy w jakimś szerszym kontekście i planujemy strategicznie. Na pewno przydają się kompetencje takiej pracy grupowej, ale to są wszystkie rzeczy których się można nauczyć w trakcie. Myślę, że taką podstawą jest motywacja do tego żeby to robić, żeby zmieniać taki swój świat i rzeczywistość w której żyjemy i to, żeby lubić ludzi. To jest praca jak ktoś nie lubi ludzi, to się może nie udać, ale to jak już się lubi ludzi to już jest bardzo dobrze.
KS: Czy ta praca daje Ci poczucie takiej sprawczości, czy może właśnie to jest największe wyzwanie w tej pracy, że ten efekt jest jednak oddalony, to nie jest tak, że podejmiemy jakąś decyzję i problem jest rozwiązany.
DK: Wiesz co, zdecydowanie daje mi poczucie sprawczości, zdecydowanie z różnych rzeczy które robiłam w moim życiu to jest taka praca, która mi najwięcej daje takiego poczucia, że mam wpływ i że mogę coś zrobić, jednocześnie jest ten element o którym mówisz, czyli to też nie przynosi szybkich efektów, czyli to nie jest praca, która po roku na przykład jest w stanie pokazać jakieś szybkie efekty, ale w momencie gdy już mamy tą cierpliwość i poczekamy i będziemy ciężko pracować na efekty to ta sprawczość jest rzeczywiście ogromna.
KS: Dostrzegasz to też w kwestiach ekologicznych, bo mówiłaś, że teraz zajmujecie się kwestiami klimatu. Dla mnie osobiście jest to taki problem, że – właśnie jak to rozwiązać, tak – gdzie znaleźć taki moment satysfakcjonujący, że coś udało się zrobić, jak Ty to widzisz?
DK: No tak, przy takim kryzysie klimatycznym jaki mamy w tej chwili rzeczywiście trudno mówić o jakiejś satysfakcji z sukcesu w takim globalnym ujęciu, ale to jak ja o tym myślę to właśnie kryzys klimatyczny jest kolejnym takim worem do którego, z jednej strony bardzo trudno dotrzeć, a z drugiej strony też wrzuca się różne rzeczy, dużo tyczy się kampanii, rozmów na poziomie takim globalnym co z tym zrobić i to są bardzo ważne elementy. Jednocześnie na poziomie bardziej lokalnym, miejskim, wojewódzkim czy krajowym też jesteśmy bardzo w stanie dużo zrobić. „Organizowanie społecznościowe” daje takie narzędzia działania: co my możemy zrobić tu i teraz, tak, w jaki sposób możemy zadziałać nie tylko oszczędzając wodę, tak, czy nie używając plastiku, czy jeszcze coś, tylko w jaki sposób możemy wpłynąć na przykład na osoby rządzące miastem, żeby ta reakcja była adekwatna tu i teraz.
KS: Możesz podać jakiś przykład takich działań nad którymi pracujecie, albo które udało Wam się już zrealizować w tym temacie ekologiczno-klimatycznym?
DK: Kampania „Śląskiego Ruchu Klimatycznego”, o której mówiłam jest takim przykładem tego, że na poziomie miejskim można dużo zrobić. Grupa domaga się między innymi panelu obywatelskiego, czyli żeby włączyć jak najszerszą ilość ludzi w takie zastanawianie się co my jako miasto możemy, co chcemy, na co mamy potencjał. Myślę że w ogóle w tym temacie kryzysu klimatycznego rozmowa z ludźmi i wspólne podejmowanie decyzji na temat kierunków i edukacja są bardzo ważne, także to jest jeden z postulatów. Tych postulatów jest szereg teraz boję się je przytaczać, żeby ich jakoś nie przekształcić, nie inaczej niż one są, ale one są. Panel Obywatelski jest z tych takich bardziej miękkich działań których się Śląski Ruch domaga, na pewno zero-emisyjność budynków miejskich, wydaje się do 2030 roku – czyli takie bardzo konkretne postulaty, które wpłyną na to, że miasto będzie reagowało na to gdzie my jesteśmy teraz i przynajmniej nie przyczyniało się do tego, żeby było gorzej.
KS: Czy mogłabyś nam opowiedzieć jeszcze trochę o projektach, którymi teraz się zajmujecie i czy to są takie projekty do których można się przyłączyć, może ktoś z naszych słuchaczy się nimi zainteresuje i jak może to zrobić?
DK: Jak najbardziej, w tej chwili mamy szereg działań, myślę, że bardzo ciekawe, znaczy wszystkie projekty które mamy są ciekawe, ale takie do których myślę, że mogłabym zaprosić, są „Frelki i Obywatelki”.
KS: Jaka piękna nazwa!
DK: To prawda, to są działania wspierające kobiety i pomagające kobietom budować grupy, między innymi w Chorzowie. W Chorzowie będziemy pracować na pewno i szukamy jeszcze jednego miasta, żeby wesprzeć kobiety w tym, żeby głos ich bardziej był słyszalny na poziomie miejskim i żeby problemy kobiet też były zauważalne, a często nie są. Także to jest coś takiego co będziemy robić w najbliższych dniach, tygodniach, miesiącach, także jak ktoś z Chorzowa nas słucha to bardzo możliwe, że będziemy pukać do drzwi i się spotykamy, ale też nie trzeba na to czekać, można się z nami skontaktować i być w takiej współpracy. To co też będziemy robić, to razem we współpracy z organizacją która się nazywa „Our Common Home”, będziemy wspierać organizacyjnie i kampanijnie koła gospodyń wiejskich, w różnych miastach. Często to są już bardzo silne organizacje same
w sobie, ale to co widzimy jako konieczność i taką potrzebę to wymiana doświadczeń, wspieranie się pomiędzy kołami, patrzenie co możemy zrobić razem też w takim szerszym aspekcie. Także to jest coś takiego czym też będziemy się zajmować w najbliższym czasie, do czego też zachęcamy gorąco.
KS: Czyli takie projekty bardzo kobiece, a coś dla mężczyzn?
DK: Coś dla mężczyzn – w obu projektach znajdzie się miejsce dla mężczyzn, zapraszamy. Mamy dużo też takich projektów powiedziałabym międzynarodowych czyli będziemy zapraszać na szkolenia, na wyjazd zagraniczny, ale też na szkolenia tutaj u nas na miejscu w Katowicach, gdzie pokazujemy w jaki sposób pracujemy metodą i w jaki sposób dalej można przekazywać tą wiedzę, także do tego też bardzo serdecznie zachęcam.
KS: To wróćmy trochę do Twojej historii, czy Twoje działania społeczne zaczęły się właśnie od tej metody o której nam opowiadałaś, czy gdzieś indziej widzisz te swoje początki?
DK: Powiedziałabym, że zaczęło się od tej metody, tak. Paradoksalnie na samym początku mojej kariery trafiłam już na to co chcę robić, w czym jestem dobra i co widzę, że ma głęboki sens – co jest takim moim szczęściem, tak o tym myślę, ale tak, to były pierwsze, to były początki. Byłam wolontariuszką najpierw w stowarzyszeniu i tam zastanawiałam się, w jaki sposób właśnie wspierać mieszkańców, w jaki sposób tą metodę wykorzystać, potem pamiętam, że byłam na stażu przez kilka miesięcy i potem już zostałam zaproszona do współpracy na cały etat, najpierw to było na pół etatu, potem na cały etat. Potem ta też metoda i moja praca były na tyle ważne, że zostałam członkinią zarządu stowarzyszenia, tak, i wpływałam na to też jak organizacja się kształtuje. Jak patrzę na organizacje pozarządowe to też widzę taką, że to jest taka często ścieżka – czyli najpierw zaczynamy i współpracujemy z jakąś organizacją woluntarystycznie, a potem wchodzimy, jeśli jest fajna i chcemy to wchodzimy w jej struktury i poznajemy bliżej trochę ten świat.
KS: Czyli organizowanie społecznościowe to jest coś co może zainteresować też młodych ludzi, widzisz że to może być taka ciekawa metoda dla nich?
DK: Jak najbardziej, zdecydowanie, zdecydowanie. To jest taka metoda, która daje siłę i daje poczucie wpływu. Wiem, że są grupy, szczególnie młodzieży, które działają bardzo sprawnie, ale jednocześnie uczą się na swojej własnej skórze rzeczy, które już gdzieś zostały jakoś doświadczone. Tak o tym myślę, że „organizowanie społecznościowe” daje trochę takich doświadczeń, zebranych doświadczeń ze świata: co działa, co nie działa, którym warto się warto się przyjrzeć i myślę, że zdecydowanie jest to miejsce dla młodych ludzi.
KS: A myślisz, że jest to taka metoda i takie doświadczenie, które może się też przydać w innej pracy zawodowej? Czy jeśli ktoś chciałby trochę zająć się organizowaniem społecznościowym, ale niekoniecznie zostać w tym na zawsze to widzisz z tego jakieś korzyści do wdrożenia właśnie potem, na przykład na zupełnie innej ścieżce kariery?
DK: Zdecydowanie, to jest tak, że „organizowanie społecznościowe” łączy w sobie bardzo różne elementy i trzeba nabywać różne kompetencje, które zdecydowanie mogą się przydać potem w innej pracy. To jest na pewno to o czym już mówiłam, czyli praca z grupą i w jaki sposób na przykład moderować spotkania, to jest praca „jeden na jeden”, czyli w jaki sposób pracować z ludźmi indywidualnie, wspierać ich kompetencje, to są wystąpienia publiczne – czyli w jaki sposób mówić, żebyśmy byli słyszani, słyszane, to są na pewno jakieś kawałki związane z wykorzystaniem prawa w praktyce, tak, chociażby dostępu do informacji publicznej, tak, czy organizowanie kampanii obywatelskich, to też jest cała taka ścieżka w organizowaniu, którą potem można wykorzystać, chociażby do pracy kampanijnej w innych tematach, także zdecydowanie tak.
KS: To na koniec chciałabym Cię jeszcze zapytać, jak się pracuję w organizacji pozarządowej, jak Ty to odbierasz?
DK: Ja bardzo lubię pracę w organizacji pozarządowej bo ona mi daje taką wolność i takie poczucie, że mam wpływ na to co robię. Nie miałam takiego doświadczenia wcześniej w innych pracach, rzeczywiście jak coś sobie jakoś wymyślę to mam przestrzeń na to, żeby to realizować, ale też przestrzeń na to żeby patrzeć co działa i skupiać się na takiej skuteczności bym powiedziała, także ja bardzo lubię. Oczywiście jest to praca, która ma swoje wyzwania. Jakimś takim największym, którego ja doświadczam są pieniądze i środki na utrzymanie zespołu i na pracę, która nie trwa tylko pół roku i jest taka projektowa, tylko rzeczywiście mamy kilka lat na to, żeby coś zrobić. Czasem te pieniądze są, a czasem trzeba o nie dziko walczyć i to jest taka moja największa frustracja. Te pozytywy jednak zdecydowanie przewyższają, że zdecydowanie jest więcej takich momentów, że sobie myślę jakie to jest ważne, jakie to jest fajne co robię.
KS: Myślisz, że masz takie poczucie dlatego, że jesteś prezeską tego stowarzyszenia, czy w rozmowie ze swoimi współpracownikami, współpracowniczkami – to czy mi się wydaje to, czy one jakby mają podobne odczucia?
DK: Tak, i tu też jest coś takiego co jest kolejną jakąś moją motywacją, czyli myślę sobie, że łatwo mi tak mówić jako prezesce, ale fundację budujemy w taki sposób – to jest takie moje przeświadczenie i mam nadzieję, że ono jest blisko rzeczywistości – że osoby które pracują w fundacji mają wpływ na to jak ona wygląda i na to co robimy i w jaki sposób wygląda nasza praca i to jak budujemy wspólnie organizację.
KS: Bardzo Ci dziękuję za tą rozmowę, mam nadzieję że nasi słuchacze, słuchaczki czują się zachęcone do tego, żeby chociaż spróbować chociaż na chwilkę się zaangażować i może właśnie spróbować takiej pracy przy jakiejś fajnej organizacji pozarządowej. Bardzo Ci dziękuję za rozmowę, moją gościnią była Dagmara Kubik, prezeska Fundacji „Rzecz Społeczna”. Bardzo miło mi się z Tobą rozmawiało, dziękuję.
DK: Dziękuję bardzo.
Transcription of a podcast produced as part of the project:
Mission Participation: young citizen podcasters
Episode 5.
Host: Karolina Skóra (KS)
Guest: Dagmara Kubik (DK)
Dagmara Kubik – president of the „Rzecz Społeczna” Foundation. The first community organiser in Poland and the initiator of using and developing this method in our country. She started her work with the CO method in 2011 by creating a neighbourhood association. Member of the board of European Community Organizing. Co-author of the book „Guide to Social Participation” and author of workshop programmes for community organisers from Central and Eastern Europe.
KS: Good morning, my name is Karolina Skóra, and my guest today is Dagmara Kubik – president of the „Rzecz społeczna” Foundation. I greet you cordially.
DK: Hello and welcome.
KS: Today we are going to talk about your social activity, how it all started, but maybe we will come back to the beginnings later, and let’s start with what you are doing now, that is what „Rzecz społeczna” is.
DK: As much as possible. The „Rzecz społeczna” Foundation was founded 5 years ago and what we do is develop civil society. This is a bag where you can put various things, but in our bag a special place is occupied by strengthening women, counteracting climate threats, and supporting local communities in some of their campaigns and activities. These are three smaller bags. In the big bag that we have, we work with the „community organizing” method. This is a very grassroots method of working with people which gives them a voice and a chance to speak on their own behalf on issues that are important to them, it’s also something that we strongly rely on – on the one hand we work with different groups, but on the other hand we also teach about how to do it, what works for us, what doesn’t work and we try to pass this knowledge on somewhere else.
KS: So let’s talk a little bit more about this „community organizing” because it’s a topic I associate you with very much. We met when you were working on this project and I remember that at that time – it was in one of the housing estates in Katowice – it was a kind of work: from apartment to apartment, looking for people who wanted to take care of, for example, the problem of parking in front of the block. Can you give some more examples of this method or problems that can be solved this way?
DK: Absolutely. I strongly believe that „community organizing” can solve all social problems that arise. The way I started it is in cooperation with the „Bona Fides” Association, we worked, as you say, in Katowice housing estates and we created neighborhood groups, groups of residents who want to do something for their neighborhood, for their district, who want to solve some problems that have not been solved for years. This worked very well for us for many years and those groups that were created were really strong and became a strong voice for and became a strong voice of the community. But I also saw, together with a group of women organizers, community organizers, that you can use this method – „community organizing” – to do something more, that is, to go from an idea to a housing estate to such burning issues that arise in our society, hence the work for women, hence the threats to the climate. Thinking about the issues that the groups have dealt with over the last 12 years, they are very different, such as the problem of insufficient parking spaces on the estate, as you say. I also remember the campaign of the housing estate, the initiatives for the residents of the Ścigały housing estate – now it is an association – who dealt with the destroyed Bogucki Park. And what they wanted to do at the beginning was to talk to other residents about what the needs for this park are, what we, the residents, want this park to look like. I remember being so impressed with that process, how you can talk with people, we actually also did „one on one”, that we went around houses, also all those elements were there. At the moment, an important campaign and activity of the group for me is the cooperation with the Silesian Climate Movement and activities for a more adequate response of the municipal authorities to climate-related threats at such a local level. Now there is something that is being talked about a lot and I strongly believe that at the local level we are able to do a lot, so as you can see these topics are very different and also everything depends on the needs of the community with which we are working.
KS: You mentioned dialogue with local government, I’m wondering if groups that are not formal – because this is a kind of ad hoc group if I understand correctly in the sense of not are formal – because this is a kind of ad hoc group if I understand correctly in the sense of not in the form of some association or institution – are they an important partner for the city in the sense of whether you can see in these conversations that the office treats these people seriously, or whether it’s some kind of obstacle that they’re not formalized.
DK: You know what, I don’t see that as an obstacle, if the organization is formalized or not I don’t see that as an obstacle. I’m thinking more about how recognizable the group is and to what extent it really is a voice of a wider group of residents. Of course, organizations that grow in strength and represent a large number of people are a partner for the city, which is more taken into account than smaller groups of residents, that’s for sure. But the question of whether it’s a formal group or not doesn’t matter here, that’s my experience.
KS: Ok, so you’re working more on outreach, but also even as you say on recognition. Is this an important topic in this kind of group work, or maybe – that an important alliance is the result of what you said, but maybe difficult to work with the group to work a little bit on the brand – can you put it that way?
DK: Of course, of course it is one of the elements – as you say – of group recognition, but also of who we represent as a group and when we start cooperating with a group of people this is one of the elements, i.e. we think about who we are, what we call ourselves, how we will be recognized, what kind of activities we conduct, but also what kind of coalitions we enter, yes, or what kind of issues we raise. These are all elements of what we call „organization building”, even though these organizations are not formal, but various elements allow groups to persist, be strong, and think of them as an organization.
KS: That’s another topic that puzzles me, if we can talk a little bit more about this „community organizing” thing. How do you get people to get involved? I mean people have jobs, people have kids, and generally they have a lot of responsibilities and problems of their own, is it just that this problem, this issue that they want to address is so important that they devote their time to it, or do you effectively convince people that it’s worth it?
DK: You know what, I would say it’s both. It means what we base our work very much on, the so-called self-interest, which is also why we knock on doors, that’s why we talk to people, to know what they care about, what their motivation to act might be, whether there is a topic that is very important to them and a topic that also has the potential to mobilize more people. Such topics can be found, which means that whatever we talk about, there is a topic around which people mobilize and which is important for them. The only key is to get to know it, to really listen to it and get to know it. My experience is that people who are somewhere at the beginning, or let’s say in the middle of their professional career, actually have less time, if they still have children then indeed there is less time, but if there are important topics for them, then there is also this group that gets involved, so I would say that all groups get involved depending on they just own what they care about.
KS: Let’s talk about some more examples, we know that parking lots, what else?
DK: Parking lots, there was the renovation of Bogucki Park, there was the campaign by the residents of the Borki housing estate in Katowice who really wanted to stay in their homes and renovate their estate. This campaign is still going on now, people are still fighting for this. The campaign I mentioned earlier, i.e. the state of the climate threat to Katowice, is also an issue which will hopefully sprout in other places in Silesia. The feeling of safety is one of the topics that has also been raised, i.e. how can our housing estates be safer, what can we do to walk freely even in the evenings after dark.
KS: And I understand that it’s not necessary to fence these housing estates.
DK: Not necessarily, not necessarily fencing, not necessarily monitoring either. There are very different ideas on how to solve such a problem. What’s interesting is that often these problems, precisely when it comes to a sense of security, are in the back of our minds – not even so much that we can find facts that, for example, this district or housing estate is dangerous, but for example, there is a group of women who do not feel safe in such a place, so we have to work on how to strengthen this group so that they feel safer, while looking at the facts, so what can we do to make it safer in reality, things like that.
KS: Who do you think this job is for, a community organizer, do you need to have any traits or skills, how do you see it?
DK: You definitely have to be very motivated and you have to like people, these are important things. Another thing that comes in handy in this kind of work is the ability or willingness to develop strategic thinking, which means that you’re not here and now and you’re dealing with a problem but you’re looking to the future, thinking in a broader context and planning strategically. Certainly, group work competences come in handy, but these are all things you can learn during the course. I think that the basis is motivation to do to do it, to change your world and the reality in which you live and to like people. This is a job when you don’t like people, it can fail, but when you like people it’s already very good.
KS: Does this work give you a sense of empowerment or maybe that’s the biggest challenge in this work, that the effect is far away, it’s not like we make a decision and the problem is solved.
DK: You know what, it definitely gives me a sense of empowerment, definitely from all the various things I’ve done in my life this is the work that gives me the most the feeling that I have influence and that I can do something, at the same time there’s that element you’re talking about which is that it doesn’t bring quick results either, so it’s not the work that after a year for example, is able to show some quick effects, but at the moment when we already have patience and wait and work hard for the effects then the efficiency is really huge.
KS: You also see it in ecological issues because you said that now you are dealing with climate issues. For me personally it’s such a problem that – exactly how to solve it, yes – where to find such a satisfying moment that something was done, how do you see it?
DK: Well, yes, with the climate crisis we are currently experiencing it is indeed difficult to talk about any satisfaction from success in such a global perspective, but the way I think about it but the way I think about it is that the climate crisis is just another kind of a sack that is very difficult to reach on the one hand, and on the other hand various things are being thrown into it, there is a lot of campaigning going on, discussions on a global level on what to do about it, and these are very important elements. At the same time on a more local, municipal, provincial or national level we are also able to do a lot. „Community organizing” gives such tools for action: what can we do here and now, yes, how can we act not only by saving water, yes, or not using plastic or something else, but how can we influence, for example, the people who govern the city, so that this reaction is adequate here and now.
KS: Can you give some examples of actions that you’re working on or that you’ve already managed to implement in this ecological-climate issue?
DK: The „Silesian Climate Movement” campaign I mentioned is an example of how much can be done at the municipal level. Among other things, the group calls for a citizens’ panel, i.e. for the broadest possible number of people to be involved in thinking about what we as a city can do, what we want, what we have the potential for. I think that in this climate crisis, talking to people and making joint decisions about the directions and education is very important, and this is one of the demands. There is a number of these postulates, and now I am afraid to quote them in order not to transform them somehow, not differently than they are, but they are there. Civic Panel is of such softer actions which Silesian Movement calls for, certainly zero-emission urban buildings, it seems by 2030 – that is such a very specific postulates that will affect the city to respond to where we are now and at least do not contribute to the fact that it was worse.
KS: Could you tell us a little bit more about the projects you’re currently working on and whether these are the kind of projects you can join, maybe some of our listeners will get interested in them and how they can do it?
DK: Absolutely, at the moment we have a number of activities, I think they’re very interesting, I mean all the projects we have are interesting, but one that I think I could invite you to is „Frelki i Obywatelki”.
KS: What a beautiful name!
DK: That’s right, these are activities that support women and help women build groups, among others in Chorzów. We’ll definitely be working in Chorzów, and we’re looking for another city to support women so that their voices can be heard more at the city level and that women’s problems are also noticeable, which they often are not. Also this is something we will be doing in the coming days, weeks, months, so if someone from Chorzów listens to us, it is very possible that we will knock on doors and we will meet, but you don’t have to wait for that either, you can contact us and be in such cooperation. What we are also going to do is, in cooperation with an organization called „Our Common Home”, we are going to provide organizational and campaign support to rural housewives’ circles in various cities. These are often very strong organizations on their own themselves, but what we see as a necessity and a need is to exchange experience, to support each other, to see what we can do together in a broader aspect. So that’s something we’re going to deal with in the nearest future, which we also strongly encourage.
KS: So these are very feminine projects, but something for men?
DK: Something for men – in both projects there will be room for men, you are welcome. We also have a lot of, I would say, international projects, so we will invite you to trainings, to a trip abroad, but also to trainings here in Katowice, where we show you how we work with the method and how you can pass on the knowledge.
KS: Let’s go back to your story, did your social activities start with the method you were telling us about or did you start somewhere else?
DK: I would say it started with this method, yes. Paradoxically, it was at the very beginning of my career that I found what I wanted to do, what I was good at and what I could see had deep meaning – what made me happy, that’s how I think about it, but yes, those were the first, those were the beginnings. First I was a volunteer in an association and there I was wondering how to support the residents, how to use this method, then I remember that I was an intern for a few months and then I was invited to work with me full time, first it was part time, then full time. Then the method and my work were so important that I became a member of the association’s board, yes, and I also influenced the way the organization was shaped. When I look at non-governmental organizations, I also see that this is often the path – first we start and cooperate with some organization voluntarily, and then we enter, if it’s nice and we want to, we enter its structures and get to know this world a little bit better.
KS: So community organizing is something that can also interest young people, do you think it can be an interesting method for them?
DK: As much as possible, definitely, definitely. This is the kind of method that gives strength and gives a sense of influence. I know that there are groups, especially youth groups, that work very efficiently, but at the same time they learn things on their own skin that have already been experienced somewhere somehow. So that’s what I think about it, that „community organizing” gives you some of that experience, gathered experience from the world: what works, what doesn’t work, what’s worth looking into, and I think that’s definitely a place for young people.
KS: And do you think it’s such a method and such an experience that can also be useful in another career? If someone wanted to do a little bit of community organizing but not necessarily stay in it forever, do you see any benefits from that to implement just later, for example, in a completely different career path?
DK: Definitely, it’s like „community organizing” combines a lot of different elements and you need to acquire different competencies that can definitely come in handy later on in another job. This is definitely what I’ve already mentioned, that is working with a group and how to moderate meetings, this is „one-on-one” work, that is how to work with people individually, to support their competences, these are public speeches – that is, how to speak so that we are heard, to be heard, these are certainly some pieces related to the use of law in practice, yes, for example access to public information, yes, or organizing civic campaigns, this is also a whole path in organizing, which can then be used, for example, for campaign work in other subjects, so definitely yes.
KS: So in the end I’d like to ask you, how do you find working for a non-governmental organization?
DK: I really like working for a non-governmental organization because it gives me freedom and a feeling that I have an impact on what I do. I haven’t had that experience before I didn’t have such experience in other jobs, in fact when I think of something I have space to implement it, but also space to look at what works and focus on effectiveness, so I like it very much. Of course this is a job that has its challenges. The biggest one that I experience is money and resources for maintaining the team and for the work that doesn’t last only half a year and is project-based, but actually we have a few years to do something. Sometimes the money is there and sometimes you have to fight wildly for it and this is my biggest frustration. But the positives definitely outweigh that there are definitely more moments that I think to myself how important this is, how cool what I’m doing is.
KS: Do you think you have that feeling because you’re the president of this association, or in talking to your colleagues, your co-workers – does it seem to me is it, do they kind of have a similar feeling?
DK: Yes, and here is also something that is another kind of motivation for me, which is I think to myself, I think it is easy for me to say this as the president, but we are building the foundation in such a way – this is my conviction and I hope it is close to reality – that the people who work for the foundation have an impact on what it looks like and what we do, and how our work looks like and how we build the organization together.
KS: Thank you very much for this conversation, I hope that our listeners feel encouraged to get involved at least for a while and maybe try to work in some nice non-governmental organization. Thank you very much for the interview, my guest was Dagmara Kubik, the president of the „Rzecz społeczna” Foundation. It was very nice talking to you, thank you.
DK: Thank you very much.