Ola Strusz: Działalność społeczna uczy organizacji czasu

O zdobywaniu umiejętności, panowaniu nad czasem i obowiązkach, których im więcej, tym łatwiej w rozmowie Karoliny Skórki i Oli Strusz, młodzieżowej radnej i przewodniczącej samorządu szkolnego. 

Transkrypcja podcastu zrealizowanego w ramach projektu:
Misja Partycypacja: młodzi podcasterzy obywatelscy

Odcinek 19.
Prowadzący: Karolina Skórka (KS)
Gość: Aleksandra Strusz (AS) 

Aleksandra Strusz – Członkini Młodzieżowej Rady Miasta Chorzów i przewodnicząca samorządu uczniowskiego w III Liceum Ogólnokształcącym im. Stefana Batorego w Chorzowie.

KS: Dzień dobry, nazywam się Karolina Skórka, a moją gościnią jest dzisiaj Ola Strusz. Witam Cię serdecznie.

AS: Witam serdecznie.

KS: Ola jest członkinią Młodzieżowej Rady Miasta, ale także przewodniczącą samorządu uczniowskiego, a my spotykamy się regularnie w Chorzowskim Centrum Kultury. 
Czy chciałabyś coś dodać do tej imponującej listy?

AS: Wydaje mi się, że nie, że wymieniłaś wszystko.

KS: Ok, to pierwsze moje pytanie: jak znajdujesz na to wszystko czas?

AS: To jest czasami trudne, ale wydaje mi się, że czym więcej ma się obowiązków tym ten czas się trochę tak wydłuża i da się trochę łatwiej to wszystko połapać. Czym więcej obowiązków mi dochodzi tym po prostu jest mi łatwiej i może to się wydawać trochę dziwne, ale jakby z czasem idzie to normalnie wszystko ogarnąć.

KS: Czy myślisz, że ta działalność społeczna właśnie uczy Cię trochę takiej organizacji czasu?
AS: Tak, zdecydowanie uczy mnie organizacji czasu i naprawdę dała mi dużo takich nowych umiejętności, nie tylko MRM, ale też właśnie samorząd uczniowski czy Kulturok, także dużo umiejętności zdobyłam właśnie przez jakąś taką działalność społeczną. 

KS: Myślisz tutaj właśnie o takiej organizacji czasu czy coś jeszcze Ci przychodzi do głowy?
AS: Przede wszystkim bycie otwartym. Dla mnie w ogóle było bardzo trudno żeby się otworzyć przed ludźmi, żeby tak trochę wyjść ze swojej strefy komfortu, więc ta rada miasta tak trochę mnie musiała popchnąć i wypchnąć z tej takiej mojej bańki i to samo w sumie się działo w każdym z tych punktów gdzie działam, więc przede wszystkim ta otwartość
i to, że po prostu trzeba jakoś ruszyć i trzeba wyjść z tej strefy komfortu.
KS: Myślę, że gdyby państwo znali Olę to bardzo by się zdziwili tą refleksją, bo ja mam wrażenie że jesteś właśnie bardzo otwarta i że bardzo łatwo nawiązujesz kontakty, ale rozumiem że to był jakiś proces.

AS: Jakieś dwa lata temu nie potrafiłabym podejść do kogokolwiek, także naprawdę 
to co mówisz,  skoro uważasz że jestem otwartą osobą to naprawdę ta rada miasta 
i samorząd uczniowski bardzo dużo mi dały. 

KS: Czy to było trochę takie postawienie pod ścianą, że jak już jesteś w tym samorządzie 
to po prostu musisz?

AS: Trochę tak, w sensie ja w ogóle wzięłam udział w wyborach do samorządu uczniowskiego tak totalnie od czapy można powiedzieć, bo żartowałam sobie z moim bratem i nagle koleżanka mi napisała: „Ola nadajesz się” i to była chyba godzina 23:00
i do pierwszej siedzieliśmy i ustawialiśmy postulaty do kampanii, także to też w ogóle było bardzo chaotycznie zrobione. To samo było z wyborami do Młodzieżowej Rady Miasta,
ja po prostu uznałam, że skoro się sprawdzam w samorządzie jako przewodnicząca to może też mi się uda być dobrą radną i skończyłam jako wiceprzewodnicząca.

KS: Pamiętasz swoje postulaty do samorządu uczniowskiego? Czy uczniowie pamiętają 
i przypominają regularnie?

AS: Była jedna taka sytuacja, gdy mieliśmy stworzyć TikToka szkolnego na potrzeby rekrutacji, żeby zachęcić uczniów i do tej pory ten TikTok nie powstał i niestety 
mi to wypominają. Wydaje mi się, że  chyba wszystkie postulaty załatwiłam.  Na pewno jednym z postulatów były różowe skrzyneczki do toalet, które normalnie u nas się dobrze wykorzystują i uczennice są bardzo z tego zadowolone.

KS: Czy to było trudno je wprowadzić w szkole, opowiesz trochę jak to wyglądało?
AS: O dziwo, nie tak trudno, bo wystarczyło tylko porozmawiać z radą rodziców która u nas to finansuje i z dyrektorką, która po prostu musiała wyrazić na to zgodę. Wyraziła zgodę 
od razu i uznała, że to świetny pomysł, ja tylko napisałam pismo do rady rodziców o taką 
i taką kwotę i potem wystarczyło tylko po prostu to kupić i dawać w szkole – także organizacja tego była naprawdę bardzo prosta.

KS: Czy jako samorząd uczniowski zajmujecie się uzupełnianiem tych skrzyneczek czy też ktoś inny?

AS: My się my się tym regularnie zajmujemy, oczywiście jakby patrząc na naszą szkołę 
i na wielkość naszej szkoły to nie jesteśmy w stanie codziennie jakoś tak przejść 
po wszystkich toaletach, ale mimo to uczniowie dają po prostu nam znać, że tutaj brakuje, 
tu brakuje, więc z tym akurat nie ma problemu.

KS: Wspomniałaś o wielkości szkoły, ale może nie wszyscy wiedzą jak duży jest Batory, 
to opowiedz trochę gdzie jest ta szkoła i może coś charakterystycznego dla niej Twoim zdaniem?
AS: Na pewno to jest szkoła, która jest bardzo artystyczna, jest bardzo taka rozwinięta 
na nowe rzeczy i bardzo otwarta na nowe rzeczy i to jest szkoła w której można powiedzieć, że da się zrobić wszystko, więc jeżeli ma się jakiekolwiek pomysł to idzie go zrealizować
i to jest szkoła po prostu, która jest bardzo na to otwarta, żeby uczniowie pokazywali siebie trochę tak indywidualnie się patrzy na ucznia i się skupia na jednostce, żeby uczeń faktycznie się rozwinął w tej szkole. 

KS: Czy myślisz, że specyfika szkoły też wpłynęła na to, że chętnie się angażujesz, właśnie, jesteście do tego zachęcani?

AS: Tak, zdecydowanie. To, że nauczyciele zachęcają w ogóle do tego żeby działać, żeby to nie była taka zwykła szkoła do której się tylko chodzi i tylko się uczy, tylko żeby po prostu przyjemnie się do niej chodziło. Ja na przykład mam taką klasę, jako że chodzę do klasy teatralnej w sensie o profilu teatralnym to my naprawdę tych rzeczy robimy dużo i choćby takim przykładem – jeszcze wtedy nie byłam akurat w tej klasie, bo zmieniłam klasy 
w pewnym momencie – moja klasa na przykład w pierwszym roku stworzyła Dzień Dyni. 
Po prostu, tak, Halloween nie mogło się odbyć, ale stworzyła Dzień Dynii i były występy, jakiś kiermasz jakby nikt im nic nie powiedział po prostu zrobili, byli szczęśliwi, mają wspomnienia. To jest szkoła, która pozwala na naprawdę na wiele i to też mnie tak nauczyło, że w sumie można zrobić wszystko jak się bardzo chce.

KS: W tym roku chyba takim największym projektem były Festiwal Teatralny i jak to wygląda w Batorym?

AS: Jako, że też właśnie byłam w klasie, która organizowała Festiwal Teatralny, na pewno od zaplecza jest bardzo dużo organizacji i papierologii, żeby zdobyć wszystkich sponsorów, żeby ogarnąć wszystkie nagrody, ale przede wszystkim niesamowite jest jak zmienia się szkoła w tym okresie. Cała szkoła po prostu się zmienia nie do poznania, wchodzi się 
do szkoły i jest się w totalnie innym świecie. My akurat mieliśmy projekt, motyw nadmorskiego miasta i cała w ogóle szkoła była zmieniona w tym klimacie, więc tak właściwie mogliśmy się trochę poczuć jak na takim zatopionym statku i też atmosfera jest niesamowita – przychodzi się do szkoły i od rana do wieczora jest się w tej szkole, bo: tutaj jest jakiś spektakl, tutaj ktoś robi próby, tutaj ktoś wynajmuje, nie wiem, najmniejszą salę 
z możliwych i w 20 osób próbuje się zmieścić, żeby zrobić próbę, także to jest niesamowita atmosfera, bo cały czas coś się dzieje. Jest się od 7:00 w szkole do godziny 22:00 czasami 
i non stop coś się dzieje.

KS: Byliście podzieleni na różne działy, też te zadania były bardzo różnorodne, czy mogłabyś coś o tym opowiedzieć?

AS: Tak, niektórzy się zajmowali w ogóle produkcją muzyki do całego naszego spektaklu, całej inauguracji, niektórzy zajmowali się całą tą papierologią, można tak to nazwać 
i wszystkimi sponsorami i w ogóle jakimiś pismami, niektórzy zajmowali się strojami
i ja właśnie też zajmowałam się projektowaniem strojów, niektórzy zajmowali się w ogóle jakby ogólnym widowiskiem jakim jest inauguracja, a niektórzy po prostu planowali cały harmonogram festiwalu, także zadania były bardzo podzielone. Jeszcze w międzyczasie, żeby w ogóle zdobyć pieniądze na ten festiwal, to organizowaliśmy jakieś imprezy czy jakieś kiermasze czy sprzedaż merczu, także organizowanie też tego merczu nie było problemem, także tych zespołów było bardzo dużo, bardzo dużo i uważam że akurat wszystko było perfekcyjnie rozplanowane.

KS: Z tego co opowiadasz to brzmi jak taka bardzo różnorodna firma, która zajmuje się bardzo różnymi rzeczami.

AS: Trochę tak to wygląda…

KS: Albo przynajmniej organizacją imprez i tam wtedy zawsze też mamy specjalistów 
z różnych dziedzin, Wy robiliście to po raz pierwszy, były jakieś wyzwania, które Cię zaskoczyły?
AS: Znaczy w sumie na wszystko byliśmy przygotowani, bo jakby poprzedni rocznik też nam przekazał na co mamy zwrócić uwagę. Co prawda ich festiwal odbył się w trochę innej formie, więc jakby oni też nie mieli takiego do końca doświadczenia jak my. Pytaliśmy się też innych absolwentów, więc jakby na wszystko byliśmy przygotowani. Oczywiście były jakieś takie momenty, gdzie coś się sypało, ale skoro byliśmy grupą 60 osób to dawaliśmy jakoś radę, w sumie nic jakoś tak nie zaburzyło naszej pracy do końca.

KS: Co byś doradziła osobom, które słuchają tego podcastu i tak sobie myślą: „W sumie jak ta Ola to opowiada, to tak wszystko się da, nawet jak jest jakiś problem to jakby w grupie siła” – czy jest jakaś wskazówka, którą jeszcze chciałabyś przekazać, czy po prostu robić 
i się nie zastanawiać czy może jakoś inaczej?

AS: Chyba przede wszystkim to, żeby robić i się nie zastanawiać i wychodzić ze swojej strefy komfortu, bo wtedy tak właściwie idzie cokolwiek osiągnąć, bo będąc w tej takiej bańce to jednak nic nie zrobimy, ale właśnie wychodząc z tej strefy komfortu idzie osiągnąć naprawdę wiele i też uczymy się wielu nowych rzeczy, zdobywamy doświadczenia poznajemy ludzi i to wszystko nam pomaga w codziennym życiu potem. Także to jest taka moja rada: wychodzić ze strefy komfortu i po prostu biec i gnać przez życie i nie zastanawiać się, nie patrzeć do tyłu, bo co się wydarzyło już się wydarzyło, trzeba patrzeć do przodu.
KS: Czy czujesz, że Młodzieżowa Rada Miasta to jest taki kolejny krok, że dobrze zacząć 
od samorządu i potem iść do Młodzieżowej Rady Miasta czy niekoniecznie? Może 
na przykład więcej robisz w samorządzie niż w Młodzieżowej Radzie Miasta?

AS: To są dwie całkowicie różne rzeczy, trudno jest moim zdaniem jakkolwiek to porównać, bo na początku wydaje się, że jednak i tu coś się robi, tu coś się robi i że jest to podobne, ale jednak nie jest, w sensie w szkole mamy więcej takiej swobody, że możemy się wysławiać jak chcemy, możemy sobie żartować jak coś się nie uda, to też rzucić w to żart 
i jakby ludzie o tym bardzo szybko zapominają, a jednak Młodzieżowa Rada Miasta: jest ten profil, piszą o tobie gazety, robią z tobą wywiady, musisz być poważna. Tak samo wygląda na sesjach, że staramy się, przynajmniej tak poważniej z naszą radą – no czasami to się nie udaje – ale musi być jednak zachowany jakiś taki poziom, jeżeli jest się radnym. Tak samo jest z akcjami: w samorządzie mogę zrobić imprezę na pół szkoły, dosłownie, i puścić muzykę nie wiadomo jaką i wszystko będzie super, uczniowie, nauczyciele są zadowoleni, ale jednak na rynku w Chorzowie tego bym nie zrobiła, także to są dwie całkowicie różne rzeczy. I jedna i druga uważam, że są bardzo dobre chwile. I jedna i druga dały mi dużo nowych doświadczeń, także i tu i tu bym szła drugi raz.

KS: Ok, czy czujesz taką większą odpowiedzialność też na zewnątrz, bo wspomniałeś o tym że ta atmosfera wewnątrz Młodzieżowej Rady Miasta jest trochę bardziej oficjalna, czy jest coś takiego, że czujesz, że czegoś byś nie zrobiła, bo jesteś młodzieżową radną?
AS: Tak, zdecydowanie i też ze względu na samorząd. Może gdybym nie miała tych stanowisk to pewne rzeczy bym robiła, ale jak tak sobie myślę to się zastanawiam, w sensie że teraz wiem, że skoro jestem radną to po prostu nie wypada tego robić i wiem, 
że to mogłoby potem gdzieś źle wyglądać, czy ktoś by spojrzał i pomyślałby sobie: „To jest radna mojego miasta?”, więc na pewno jeżeli chodzi o social media to w tym trzeba bardzo uważać. Jeżeli chodzi o moje social media to na nich można powiedzieć, że praktycznie nic nie mam, może z wcześniejszych lat jak miało się 13 lat to coś się dodawało, ale od kiedy jestem radną i od kiedy jestem przewodniczącą to praktycznie nic się nie pojawia prócz postów promujących szkołę i rady miasta.

KS: Czy patrzysz na to tak, że coś Ci zabrano i masz trochę mniej tej swobody, czy raczej masz po prostu takie stanowisko, które łączy się z zaufaniem i to jest tego konsekwencja, czy patrzysz na to bardziej pozytywnie czy negatywnie, czy to się zmienia, bo tak też może być?
AS:  Nie mogę powiedzieć, że jest to pozytywne, ani że jest to negatywne, ja nigdy nie byłam osobą, która jakoś lubiła się dzielić swoim życiem w social mediach, jakoś 
mi to kompletnie nie przeszkadza, że jakby muszę się od tego powstrzymywać, bo skoro 
i tak nigdy nie chciałam tego robić, praktycznie nigdy tego nie robiłam, to nie robi
mi to praktycznie żadnej różnicy. Jednak jeżeli jest ktoś kto lubi bardzo działać w social mediach, jeżeli jakby kontent jest faktycznie ok, to w ogóle się nie gryzie w żaden sposób, ale jeżeli to może gdzieś tam naruszać jakieś zasady to wtedy jest problem.
KS: Czyli film, obfita fotorelacja z imprezy może niekoniecznie.

AS: Tak, dokładnie.

KS: Wspomniałaś, że w samorządzie zrobiliście Dzień Dyni, byłaś zaangażowana 
w Festiwal Teatralny, pojawiły się różowe skrzyneczki – czy coś jeszcze? Może zainspirujesz innych uczniów.

AS: Na pewno dni tematyczne, które organizuję w naszej szkole. Dni tematyczne ogólnie 
u nas wyglądają tak, że oprócz tego, że wszyscy się przebieramy to – znowu szkoła się zmienia – wszystko jest kolorowe i po prostu na długich przerwach leci muzyka, ludzie tańczą, bawią się, skaczą, tańczą jakieś zumby, ktoś stoi na scenie, ktoś klaszcze, także jest impreza i nauczycielom to kompletnie nie przeszkadza, bawią się razem z nami. Jeszcze organizowałam Batoralia, w tamtym roku. U nas w szkole jest tradycja rajdu i z tego powodu, że jednak pogoda na rajdzie nie była zbyt dobra, nie mogliśmy zrobić takiej grupowej integracji, czyli jakby te osoby z młodszych klas nie miały okazji poznać tych starszych
i na odwrót, więc uznaliśmy, że po prostu zrobimy Batoralia w szkole. Wyglądało to tak, 
że dyrektorka pozwoliła nam zabrać dwie godziny lekcyjne i przez te dwie godziny lekcyjne wymienialiśmy się trochę osobami z klasy i poznawaliśmy się, bawiliśmy się razem, były tańce, jakieś karaoke, także dużo się działo. Właściwie dwie godziny lekcyjne to były, 
a uczniowie mają pamiątkę do dzisiaj, także sporo rzeczy się dzieje, teraz trudno jest 
to wymieniać, żeby pomyśleć co w sumie się zrobiło. Były też jakieś koncerty – ostatnio był koncert charytatywny dla Ukrainy, gdzie zbieraliśmy właśnie pieniądze na pomoc, dużo tego było.

KS: Czy o tych umiejętnościach i doświadczeniach o których opowiadasz myślisz też 
w perspektywie przyszłej pracy?

AS: Może nie w perspektywie, w sumie tak. Perspektywa przyszłej pracy to też to, bo jednak będąc i w radzie i w samorządzie muszę prowadzić social media, a jednak wiemy, 
że to teraz jest bardzo ważna część pracy, patrząc na moją przyszłość na pewno to mi się przyda. Na pewno też pisanie jakichś pism czy po prostu ta otwartość o której już mówiłam, to te wszystkie doświadczenia się bardzo przydadzą. Tu już nie mówię nawet o pracy, ale 
po prostu o życiu, także to wszystko się naprawdę przydaje i jestem za to wdzięczna.

KS: To takie ostatnie słowa zachęty dla naszych młodych słuchaczy, żeby zaangażować się albo w Młodzieżową Radę Miasta albo w samorząd.

AS: Działajcie i po prostu nie patrzcie nawet na to co pomyślą sobie inni, ani nawet na to jak wy możecie działać – w sensie jeżeli nie jesteście pewni to znaczy, że możecie być dobrymi radnymi bo chodzi po prostu o zaangażowanie. Jeżeli będziecie zaangażowani to znaczy, 
że będziecie dobrze działać i to tyle – chodzi o zaangażowanie we wszystko.

KS: Bardzo Ci dziękuję, moją gościnią była dzisiaj Ola Strusz.

AS: Dziękuję.

Transcription of a podcast produced as part of the project:

Mission Participation: young citizen podcasters

Episode 19.

Host: Karolina Skóra (KS)

Guest: Aleksandra Strusz (AS)

Aleksandra Strusz – Member of the Youth Council of the City of Chorzow and head of the student government at the Stefan Batory III High School in Chorzów.

KS: Good morning, my name is Karolina Skóra, and my guest today is Ola Strusz. I would like to welcome you warmly.

AS: A warm welcome to you.

KS: Ola is a member of the Youth City Council, but she’s also the president of the student government, and we meet regularly at the Chorzow Cultural Center. Is there anything you would like to add to this impressive list?

AS: I think not, you’ve listed everything.

KS: Ok, that’s my first question: how do you find the time for all this?

AS: It’s sometimes difficult, but it seems to me that the more responsibilities you have, the more time you have, the time gets a little bit longer and you can catch up on everything a little easier. The more responsibilities I have the easier it just gets, and it may seem a little strange, but it kind of goes with time to get everything normally.

KS: Do you think this social activity is just teaching you a little bit of that kind of time organization?

AS: Yes, it definitely teaches me how to organize my time, and it has really given me a lot of such new skills, not only the YCC, but also just the student government or Kulturok, also I have gained a lot of skills just through some such social activities.

KS: Are you thinking here just about this kind of time organization or something else comes to mind?

AS: First of all, being open-minded. For me, in general, it was very difficult to open up to people, to get out of my comfort zone a little bit, so this city council had to push me a little bit and push me out of my bubble, and the same thing happened in each of the points where I work, so first of all this openness and the fact that you just have to move somehow and you have to get out of your comfort zone.

KS: I think if you knew Ola you would be very surprised by this reflection, because I have the impression that you are just very open and that you make contacts very easily, but I understand that it was a process.

AS: About two years ago I wouldn’t have been able to approach anyone, also really what you’re saying, if you think I’m an open person then really this city council and the student government have given me a lot.

KS: Was it a bit of putting you up against the wall, that once you’re in this local government you just have to?

AS: A little yes, in the sense that I took part in the elections to the student council so totally out of the blue you could say, because I was joking around with my brother and suddenly a friend wrote me: „Ola you’re up to it” and it was probably 11 pm and until one o’clock we sat and set up postulates for the campaign, also it was also very chaotically done in general. It was the same with the Youth City Council elections, I just decided that since I was proving myself in local government as chairman, maybe I could be a good councilor too, and I ended up as vice-chairman.

KS: Do you remember your demands for student government? Do students remember and remind you regularly?

AS: There was one time when we were supposed to create a school TikTok for recruitment purposes to encourage students, and so far this TikTok has not been created, and unfortunately they remind me of that. I think I have probably dealt with all the demands.  Certainly one of the demands was the pink boxes for the toilets, which we normally make good use of at our school and the students are very happy with it.

KS: Was it difficult to introduce them in the school, will you tell a little bit about what it looked like?

AS: Surprisingly, not that difficult, because all we had to do was talk to the parents’ council which is funding it at our school and to the principal, who just had to agree to it. She gave her consent right away and thought it was a great idea, I just wrote a letter to the parents’ council for such an amount, and then all I had to do was just buy it and give it at school – also organizing it was really very simple.

KS: Do you, as the student government, take care of replenishing these boxes or does someone else?

AS: We take care of it on a regular basis, of course as if looking at our school and on the size of our school we are not able to somehow go through every day through all the toilets, but nevertheless the students just let us know that there is a shortage here, there’s a shortage here, so there’s no problem with that exactly.

KS: You mentioned the size of the school, but maybe not everyone knows how big Batory is, then tell us a little bit about where the school is and maybe something distinctive about it in your opinion?

AS: Certainly it’s a school that is very artistic, it’s very much so developed for new things and very open to new things, and it’s a school where you can say that you can do anything, so if you have any idea, you go ahead and realize it, and it’s a school that’s simply very open to students showing themselves a little bit, so you look at the student individually and focus on the individual, so that the student actually develops in this school.

KS: Do you think the specificity of the school has also influenced the fact that you are willing to get involved, just, you are encouraged to do so?

AS: Yes, definitely. The fact that the teachers encourage you to be active at all, so that it’s not such an ordinary school where you just go and just study, but that it’s just enjoyable to go to. I, for example, have such a class, as I go to a theater class in the sense of a theater profile, we really do a lot of these things, and for example – I wasn’t even in this class at the time, because I changed classes at some point – my class, for example, in the first year created Pumpkin Day. They just, yes, Halloween couldn’t happen, but they created Pumpkin Day and there were performances, some kind of fair as if no one said anything to them they just did, they were happy, they have memories. This is a school that allows you to really do a lot, and it also taught me so much, that all in all you can do anything if you really want to.

KS: This year, I guess, such the biggest project was the Theater Festival, and how does that look in Batory?

AS: As I was also just in the class that organized the Theater Festival, there is definitely a lot of organization and paperwork behind the scenes to get all the sponsors, to embrace all the prizes, but most of all it’s amazing how the school changes during this period. The whole school simply changes beyond recognition, you walk in into the school and you are in a totally different world. We just had a project, the theme of a coastal city and the whole school was changed in this climate, so actually we could feel a little like on such a sunken ship, and also the atmosphere is amazing – you come to school and from morning to evening you are in this school, because: here there is a performance, here someone is doing a rehearsal, here someone rents, I do not know, the smallest room possible and in 20 people trying to fit in to do a rehearsal, also it’s an amazing atmosphere, because all the time something is happening. You are from 7:00 am at school until 10:00 pm sometimes and non-stop something is happening.

KS: You were divided into different departments, also these tasks were very diverse, could you tell something about that?

AS: Yes, some dealt in general with the production of music for our entire show, the entire inauguration, some dealt with all the paperwork, you could call it that and all the sponsors and in general some writings, some dealt with the costumes and I also just dealt with the design of costumes, some dealt with the overall show, which is the inauguration, and some simply planned the entire schedule of the festival, also the tasks were very divided. In the meantime, in order to raise money for the festival, we organized some events or fairs or sales of merchandise, also organizing the merchandise was not a problem, also these teams were very many, very many, and I think that everything was perfectly planned.

KS: From what you’re telling it sounds like such a very diverse company that does very different things.

AS: It’s a bit like that…

KS: Or at least the organization of events and there then we always have specialists in different fields too, You guys were doing this for the first time, were there any challenges that surprised you?

AS: I mean, all in all we were prepared for everything, because it was as if the previous yearbook also told us what to pay attention to. Admittedly, their festival was held in a slightly different format, so it’s as if they too didn’t have quite the same experience as we did. We also asked other alumni, so we were sort of prepared for everything. Of course, there were some moments where things fell apart, but since we were a group of 60 people, we somehow managed, all in all, nothing somehow disturbed our work till the end.

KS: What would you advise people who listen to this podcast and think to themselves, „All in all, as this Ola is telling it, so everything is possible, even if there is a problem it’s as if there is strength in the group” – is there any advice you would still like to pass on, or just do and don’t think about it, or maybe do things differently?

AS: I think, first of all, to do and not think and get out of your comfort zone, because then you can actually achieve anything, because if you stay in such a bubble you won’t do anything, but just by getting out of your comfort zone you can achieve a lot and also you learn a lot of new things, gain experience, meet people and all this helps you in everyday life later on. Also this is my advice: get out of your comfort zone and just run and rush through life and don’t think, don’t look back, because what has happened has already happened, you have to look forward.

KS: Do you feel that the Youth City Council is such a next step, that it’s good to start with local government and then go to the Youth City Council or not necessarily? Maybe for example, you do more in local government than in the Youth City Council?

AS: These are two completely different things, it’s difficult, in my opinion, to compare it in any way, because at first it seems that, here something is done, here something is done, and that it is similar, but nevertheless it is not, in the sense that at school we have more such freedom, that we can express ourselves as we want, we can make jokes when something does not work out, then also throw in a joke and as if people forget about it very quickly, and yet the Youth City Council: there is this profile, newspapers write about you, they interview you, you have to be serious. It’s the same in the sessions that we try, at least to be so serious with our council – well sometimes it doesn’t work out – but there has to be some kind of level, though, if you’re a councilor. It’s the same with actions: in the local government I can make an event for half a school, literally, and play music you don’t know what kind of music and everything will be great, students, teachers are happy, but, in the market in Chorzow I wouldn’t do it, also these are two completely different things. And one and the other I think are very good moments. And both gave me a lot of new experiences, also here and here I would go a second time.

KS: Ok, do you feel such a greater responsibility on the outside as well, because you mentioned that this atmosphere inside the Youth City Council is a little more official, is there something that you feel you wouldn’t do something because you’re a youth councilor?

AS: Yes, definitely, and also because of the local government. Maybe if I didn’t have these positions I would do certain things, but as I think about it I wonder, in the sense that now I know that since I’m a councilor it’s just not appropriate to do that and I know, that it could look bad somewhere later on, whether someone would look and think to themselves, „This is the councilwoman of my city?”, so certainly when it comes to social media you have to be very careful in this. When it comes to my social media you can say that I have practically nothing on it, maybe from earlier years when you were 13 years old you would add something, but since I’ve been a councilor and since I’ve been the chairman practically nothing shows up except posts promoting the school and the city council.

KS: Do you look at it in a way that something was taken away from you and you have a little less of that freedom, or do you just have that position that comes with trust and that’s the consequence of that, do you look at it more positively or negatively, is it changing, because that can also happen?

AS: I can’t say that it’s positive or that it’s negative, I’ve never been a person who somehow liked to share my life on social media, somehow it doesn’t bother me completely that I sort of have to refrain from it, because since I I never wanted to do it anyway, I practically never did it, it practically makes no difference to me. However, if there is someone who likes to be very active in social media, as if the content is actually ok, it doesn’t bite at all in any way, but if it might violate some rules somewhere then it’s a problem.

KS: So a video, a generous photo coverage of the event maybe not necessarily.

AS: Yes, exactly.

KS: You mentioned that you did Pumpkin Day in the local government, you were involved in the in the Theater Festival, there were pink boxes – was there anything else? Maybe you can inspire other students.

AS: Definitely the theme days that I organize in our school. Theme days in general at our school look like this, in addition to the fact that we all dress up – again, the school is changing – everything is colorful and simply during the long breaks music is playing, people are dancing, having fun, jumping, dancing some zumba, someone is standing on the stage, someone is clapping, also there is a party and the teachers don’t mind at all, they are having fun together with us. I still organized Batoralia, that year. At our school there is a tradition of rally, and for the reason that, however, the weather at the rally was not very good, we could not do such a group integration, that is, as if those people from the younger classes did not have the opportunity to meet the older ones and vice versa, so we decided that we would just do Batoralia at school. It looked like this, that the headmistress allowed us to take two class hours, and for those two class hours we exchanged some people from the class and got to know each other, we played together, there were dances, some karaoke, also there was a lot going on. Actually, two lesson hours it was, and the students have a souvenir to this day, also a lot of things going on, now it’s hard to list it, to think what in total was done. There were also some concerts – recently there was a charity concert for Ukraine, where we just collected money for aid, there was a lot of that.

KS: Do you also think about these skills and experiences you talk about in the perspective of future work?

AS: Maybe not in the perspective, actually yes. The prospect of future work is also this, because, however, being both in the council and in the local government, I have to run social media, and yet we know, that this is now a very important part of the job, looking at my future it will certainly be useful to me. Certainly also writing some letters or just that openness I already talked about, all these experiences will come in very handy. Here I am not even talking about work anymore, but simply about life, also all this is really useful and I am grateful for it.

KS: These are such final words of encouragement to our young listeners to get involved either in the Youth City Council or in local government.

AS: Act and just don’t even look at what others will think, or even at how you can act – in the sense if you’re not sure it means you can be a good councilor because it’s just about commitment. If you are committed it means, that you will act well and that’s it – it’s about commitment to everything.

KS: Thank you very much, my guest today was Ola Strusz.

AS: Thank you.